25 sierpnia 2014

Rozdział 44

- Pan Styles ma spotkanie z małżonką, prosił żeby nie przeszkadzać. To zajmie kilka minut, proszę poczekać.- powiedziała jakaś młoda dziewczyna.
- Luzik. - Usiadłem na fotelu i czekałem. Czekałem.. nadal czekałem. Do poczekalni przyszedł Zayn.. super.
Obstawiam ze się bzykają. 
- Czego tu znowu?
- Po Summer przyjechałem ? - dopiero teraz zauważyłem Alexa za jego nogami.
- Taryfiasz się znalazł.
- Prywatny ochroniarz, do tego zarabiam więcej niż ty tutaj, a no i cały czas mam Alexa przy sobie.
- To dobrze.
- A Twoja siostra da mi syna, którego tak bardzo chciałbyś mieć.. - zaraz go rozszarpię.
- Weź się zamknij. To nie jest moja siostra.
- Alex. - złapał chłopca na ręce kiedy chciał otworzyć drzwi do gabinetu ojca. Zero podejścia.
Wziąłem młodego na ręce. Powiedziałem mu do ucha parę rzeczy i cierpliwie czekał aż matka wyjdzie.
- Tatuś ! - wyciągnął do niego ręce kiedy Stylesowie wyszli z gabinetu. Harry wziął go i pocałował Summi. Tamta dwójka odeszła, a my weszliśmy do środka. Alex siedział mu na kolanach.
- Chciał z tobą gadać.
- Słucham ?
- Co to za facet? - pokazał na mnie.
- Mój brat.
- I to pozwala mu rządzić w moim biurze?
- Nie Twoim. Gdzie byłeś przez ostatni tydzień ?
- Ważne sprawy.
- A ja w dupie mam Twoje ważne sprawy ! Ktoś zaatakował moją rodzinę i wiesz co ?! Nie było nikogo żeby ochronić moją żonę i dzieci bo ty nie dopilnowałeś swoich obowiązków. !
- HARRY..- pokazałem na przerażonego Alexa.
-Cii synku.. - pocałował go w czółko i przytulił. - W każdym razie, jesteś zwolniony. - mały wtulił się w niego. Oburzony wyszedł z gabinetu. Uśmiechnąłem się i też wyszedłem.
- A gdzie idzies ? - mały pobiegł za mną.
- Pracować.
- A mogę s Tobom ?
- Chodź - poszliśmy do gabinetu. Chodził w tych swoich Nike rozglądając się dookoła. Dałem mu Kartkę i rysował. Nie rozumiem po co ciągle go przywożą i odwożą. Masakra jakaś. I niby czemu Harry który chciał zabić Zayna teraz mu ufa? Może dlatego, że Zayn nigdy by nie pozwolił skrzywdzić Summer.
Skończyłem prace.  Pojechałem do moich dziewczyn. Dzisiaj mieliśmy iść do kina. Mała chciała.
A ja też chce odpocząć. Oglądaliśmy jakąś bajkę w 3D. Zamknąłem oczy i zacząłem zasypiać.
- Tata. ! - Miki mną potrząsnęła.
- No już...- Po patrzyłem w ekran i celowo przechyliłem głowę w bok znów udając ze śpię.
- Tato. - weszła mi na kolana.
- Oglądaj. - mruknąłem cicho. JA.KURWA BĘDĘ MIAŁ SYNA
- Przytul. - Pocałowałem ja w głowę i przytuliłem. Chwile później skończyła się ta bajka. Wróciliśmy do domu.
- Summer, zajmiesz się Miki? Mam z żoną sprawę do załatwienia.
- Daj ją Niallowi, ja mam.. - wskazała głową na Alexa. Horan się zgodził. Przerzuciłem młodą przez ramię i wyszliśmy. Otworzyłem drzwi od auta.
- Mogę wiedzieć co ty robisz ? - mruknęła.
- Cicho - wsadziłem ją do range rovera i też wsiadłem. Zaraz pojechaliśmy do naszego domu. Tak na chwilę. Skręciłem w odpowiednią ulicę. Pociągnąłem ręką za sukienkę brunetki.
- Co masz pod spodem?
- Bieliznę ?
- Fajna ?
- Louis !
- Tak? Bo może ją lubisz a może się popsuć.
- Mam okres. - powiedziała cicho.
- Jeszcze lepiej. Masz dni płodne.
- To obrzydliwe, nawet nie ma mowy.
-Ale ja chce syna.
- Spróbujemy jak to się skończy..
- Nie lubię swojego życia.
- Przepraszam.. - mruknęła.
- Nie  twoja wina.
- Chciałabym mieć z Tobą syna kochanie. - pocałowała mnie w policzek.
- O, nie jestem w tym sam - uśmiechnąłem się.
- Spróbujemy kochanie.
- Super, i serio męczy mnie mieszkanie u Stylesów.
- Każdego męczy ale wtedy jest bezpieczniej.
- Wiem skarbie.
- Wracamy ?
- Chwila - zatrzymałem auto i pocałowałem ją. Oddała pocałunek wplątując palce w moje włosy.
Słodka jest. Dalej całowałem jej usta.
- Jedź.. - mruknęła dając mi jeszcze całusa. Ruszyłem i wróciliśmy do domu. Harry właśnie niósł dziewczynki na górę. Spały, więc się nie odzywaliśmy żeby ich nie obudzić. Chwilę później zobaczyłem najsłodszą rzecz świata. Sunny siedziała na najniższym schodku, a Alex stojący jej między nogami trzymał rączki na jej policzkach. Uśmiechnąłem się i zrobiłem im zdjęcie. Nawet kilka. Ale on jest uroczy. Dał jej buziaka i pobiegł do salonu, a ja poszedłem za nim.. Usiedliśmy na dywanie. Wzięliśmy zabawki i bawiliśmy się. Co chwila się głośno śmiał. Pocałowałem go w czoło. Usiadł obok nas Harry, a mały od razu usiadł obok niego. Co on w sobie ma, że dzieciaki tak do niego lecą ? Teraz zrobiłem im zdjęcie. Harry rozmawiał z nim, żeby ten coś mówił. Motywował go do gadania. Mały robił wszystko, żeby dał mu spokój. Przytulał się, kładł, uciekał, ale Harry nie dawał za wygraną i wciągnął małego w rozmowę. Najsłodszą na świecie.
Kurwa, tak zazdroszczę im tego syna. Zawsze chciałem mieć młodego Tomlinsona. Tu chodzi o nazwisko. Ktoś musi je nosić.
- Co robiłeś z mamą Alex ?
- A z mamusią zawse jest fajnie. Bo wujek Zaynie zabrał nas na lody, a potem do wesołego miastecka, a potem grałem z wujkiem Niallim w piłkę no, ale Jamesy wygrał, a jesce byłem u Ciebie w placy i tam były miłe panie. - wszedł mi na kolana. Jak on słodko mówi. Uśmiechnąłem się do niego. On jak się uśmiechał to miał zajebiste dołeczki. No cudo nie dziecko.
- Harry? - popatrzyłem na brata.
- Hmm ? - złapał Jamesa.
- Będziesz chciał mieć teraz trzecie dziecko? Z ciekawości pytam. - dałem małemu ciastko.
- Nie wiem, a co ?
- Tak się zastanawiam czy cię przegonię czy już robisz następne.
- Summer o niczym mnie nie poinformowała. - Wzruszyłem ramionami. To się zdziwi.

~ Taa...znów kilka miesięcy później ~

Stałem na biurku montując żarówkę w gabinecie. Nie, kurwa od czego ja mam pracowników?! Prawie spadłem, gdy usłyszałem dzwonek telefonu, a to oznaczało że dzwoni my wife. Odebrałem.
- Tak? Co się urodziło, bo żarówkę wkręcam
- Summer i Harry'emu syn. - mruknęła. - Ale.. wreszcie jestem w ciąży !
- No i się kurwa spierdoliłem...- uderzyłem tyłkiem o podłogę. Chyba mdleje. AŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !
- Powtórz, bo mam atak serca.
- Jestem w ciąży. - zaśmiała się cicho. - A Stylesowie mają drugiego syna.
- To mnie teraz mało interesuję, to pierwsze ważniejsze. Jezu - przetarłem twarz i wstałem. Wyszedłem z pomieszczenia. - BĘDĘ KURWA OJCEM.
- Gratuluję. - Elena uśmiechnęła się do mnie.
- Dzięki. Własnie, skarbie - powiedziałem do telefonu. - To ty musisz teraz odpoczywać, zaraz będę. Kupić ci coś? Sok, pomarańcze, jabłka, czekoladę?
- Uspokój się, nie ma mnie w domu.  - zaśmiała się.
- No tak! Szpital?
- Louis. Zostań w pracy. Zobaczymy się później.
- Ale ja chcę zobaczyć to Stylesiątko.
- Idź powiedz Harry'emu bo on jeszcze nie wie. Summer jest przemęczona. Śpi.
- Dobra - pobiegłem na górę. - Stary - wpadłem do konferencyjnej. Spotkanie ma.
- Coś się dzieje ? - spojrzał na mnie wzrokiem mordercy.
- Wiesz, nic tylko syn ci się urodził. Scena jak z filmu. Rzucił papiery, które trzymał w ręce i wybiegł.
- Wiecie, spotkanie chyba skończone - pobiegłem za nim.
Wsiadłem do auta i wyjechałem zaraz za nim z parkingu. Przekroczył prędkość, a ja za nim. Dojechaliśmy do szpitala. Dobrze że chociaż kondycję mam lepszą i bieganie po korytarzu jest ok. Zapytałem pielęgniarki gdzie Sumer, bo byśmy ruski rok szukali. Dotarliśmy do odpowiedniej sali. Dziewczyna spała podobnie jak maleństwo w łóżeczku obok. Śliczny był. Ale przyciągnąłem żonę i ją pocałowałem. Harry obudził Summer i już się całują. Jezu. Nie da jej odpocząć.
- Wracamy?
- Musimy jechać do Darcy i Alexa. - powiedziała. - Miki tam jest.
- Okay.
- I się nimi zająć dopóki Summer nie wróci ze szpitala.
- Dobra.
- To chodź. - Pojechaliśmy po dzieci i wzięliśmy ich do siebie. Darcy była inna. Zmieniła się. Troszczyła o Alexa i nie zwracała na siebie uwagi. A mały nadal przecudowny.  Wszystkich kochałem. Posadziłem ich przy stole i zrobiłem obiad. Darcy zjadła, ale mały marudził.
- Co jest Alex?

13 komentarzy:

  1. Cudo! Jesteś wspaniała! I ta twoja wyobraźnia! Podziwiam twój talent :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ha ! kurwa Tomlinson najlepszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebista rodzinka. Oni sa niesamowici.

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow, ale jazda, czekam na następny, :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hhahahaha Louis jak zawsze rozwala xd Rozdział boski, zajebisty, cudowny. Dobra ide czytać dalej bo jak już pisałam jestem taka zacofana że nie zauważyłam postów xd
    Oł maj gad co się ze mną dzieje xd To pewnie przez tą szkołę. Pozdro ;**

    OdpowiedzUsuń