- Odpoczywaj.. - pocałowała mnie w policzek. Uśmiechnąłem się do niej i poszedłem spać. Dopiero po
tygodniu wróciłem do domu. Zdążyłem przywiązać się do małej Miki. Takie słodkie to dziecko. Najlepsze na świecie. No i Darcy. Nie wiem co ona mi wmawia, że się na nią
złościłem. Obie są świetne. Opiekowałem się nimi już trzeci dzień.
- Wujcio popacz ! -przybiegła do mnie z rysunkiem.
- Jakie ładne - wziąłem ją na ręce.
- Takie jak wujcio.
- Ale ty słodka. - Przytuliła się.
- A ty Miki co rysujesz ?
- Tate i mamę.
- Oooo.
- Hej wam. - Sunny !
- Hej.
- Jak jest Tommo ?
-Może być. - Przyszła z wózkiem. Po co ?
- Cześć.. Alex.
- Pamiętasz ! - wzięła go na ręce.
- Wspominałaś.
- Ale i tak pamiętasz.
- Nom.
- Idziemy coś zjeść z dzieciakami ?
- Zdecydowanie tak. - Ubrała dziewczynki, a ja siebie. Wyszliśmy na jakiś obiad. Z Summer zawsze jest fajnie. Śmiejemy się i gadamy.
- Wiesz gdzie Mercedes?
- Na kursie prawka.. A co ?
- Tak pytam. Mam żałobę.
- Dlaczego ?
- Jak możesz pytać ?
- Junior.
- Tak.
- Przykro mi.
- Przytul... - Przytuliła mnie mocno. Pocałowałem ją w policzek. Jest świetna.
- Chyba będę zazdrosny. - Harry podszedł do nas z uśmiechem.
- Nie odbił bym żony przyjaciela.
- Brata Lou..
- No tak. Wszyscy jesteście dla mnie jak bracia.
- Mamy jednego ojca. Sam mi to powiedziałeś jakiś czas temu. - Chyba się oplułem. Że jak?!
- Przypomnisz sobie. I wiem, że nie dotknąłbyś mojej żony.
Nie poleciałaby na Ciebie. - pokazał mi język.
- To było nie miłe. Czemu Zayn obejmuje moją siostrę ? - Summer złapała za ramiona Harry'ego. Nic nie rozumiem. Spojrzałem na nich. - Czemu. On. Kurwa. Trzyma. Ręce. Na.
Naszej siostrze ?!
- Lottie ma romans z Zaynem. - powiedziała Summer trzymając
swojego męża. Wstałem aż stolik się wywrócił. Wyszedłem idąc do nich.
Zajebie.
- Louis. - poczułem dłoń na ramieniu. Zobaczyłem Nialla.
- Zostaw mnie. Rozszarpie gnoja.
- Próbowałeś już. Tylko sobie zaszkodzisz. Wracamy do domu.
- nigdy nie widziałem Horana tak pewnego siebie.
- Przecież to chore! To skurwysyn.
- Wszyscy to wiemy. -
zaprowadził mnie do swojego samochodu i odwiózł do domu. Po chwili Hazz
przyjechał z Summer i dziećmi.
- Harry błagam. Znajdź jakiś zakaz zbliżania do
niej.
- Jest dorosła. Nie mogę nic zrobić. Próbowałem.
- Jest głupią dziwką. Znalazła sobie sponsora.
- Louis to nasza siostra !
- Która się z nim puszcza.
- Podobno go kocha.
- A ten ją zaraz rzuci jak mu się znudzi.
- Nic z tym nie zrobimy.
- Ja jej pocieszać nie będę.
- Ja tym bardziej.
- Harry możesz mi powiedzieć czemu kurwa TAKIE sumy były co
chwila wypłacane z konta.
- Bo przepierdalałeś je w kasynie.
- Co?!
- Właśnie to.
- No chyba mnie Bóg opuścił.
- Wreszcie się ogarnąłeś.
- Bo nie pamiętam.
- Mam nadzieję, że do tego nie wrócisz.
- Zablokujesz mi konto.
- Już to zrobiłem.
- No dzięki.
- Znaczy.. A zresztą nie ważne
-No mów.
- Nie.
- Mów.
- Uspokój się. - Miki wyciągnęła do mnie rączki.
- Powiedz. - wziąłem ją.
- Twoja karta jest zablokowana.
- To ją odblokuj.
- Chyba kpisz.
- No przecież nie pamiętam! Nie poszedłbym do kasyna. Patrz
jak wyglądam. Który głupi pozwolił mi tak schudnąć?
- Ty.. ?
- No właśnie mi.
- Każdy wciskał w Ciebie jedzenie, a ty albo poszedłeś i to
wyrzygałeś albo się darłeś, że Cie dręczymy.
- Tylko z mostu skakać.
- Byłeś okropny. - powiedziała w końcu Summer unikając
mojego wzroku.
- Bo?
- Nic nie dało Ci się powiedzieć..
- Oj dobra.
- Ale teraz jest spoko..
- To dobrze.
- Też się cieszę. - Ktoś wszedł do domu. Mercedes wróciła.
- Cześć Mercy. - Powiedziałem podrzucając córę.
- Hej Lou.
-Jak tam ?
- Tam dobrze, a tu jak?
- Też. Głodna ?
- Lou.. sama sobie coś zrobię. Powinieneś odpoczywać..
- Przestań.
- Po prostu się o Ciebie martwię.. - położyła dłoń na moich
plecach. Taki niewielki gest, a znaczy dla mnie tak wiele. Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją w policzek. Jej oczy rozbłysły.
- Proszę. - podałem jej talerz.
- Dziękuję. Wygląda super. - uśmiechnęła się.
- Haha to jedz. - Usiadła przy stole i jadła. " Zgwałcili mnie i
zniszczyli psychicznie " przemknęło mi przez głowę. Zamknąłem oczy. "
Harry mnie bije ". " Louis pomóż jakoś Summer ". Cholera. Złapałem się za głowę. To prawda? Tak było?
- Coś się stało ?
- Nie.
- Zbladłeś.
- Bo ty....
- Co ja ? - teraz jakiś ślub.. Harry i Summer.. kajdanki na
moich rękach. Cela, więzienie.
- Kurwa... mój łeb.
- Louis usiądź.. - dziewczyna posadziła mnie na krześle i
dała mi wodę. Zamiast ją wypić to wylałem sobie na twarz. Te obrazy i wspomnienia...Straszny natłok. Trzymam na rękach płaczącą Darcy. Wokół jest masa dzieci.
Jest Mercy i Miki. Krzyknąłem. Nie wytrzymam tego.
Uuu
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńLou sie wszystko przypomina. .
OdpowiedzUsuńoł maj gat! Boże co za akcja oby tak dalej!Lajkaa daje hahaa xD
OdpowiedzUsuńOŁ EM DŻI JA CHCE JUŻ NEXTA <3
OdpowiedzUsuńojejku <# ale piękny
OdpowiedzUsuńO matko świetny <3
OdpowiedzUsuńOemdżi..*,* Zajebiasty..! C;
OdpowiedzUsuńSuper. Tylko dawaj szybko następny.
OdpowiedzUsuńO.o Louis sobie wszystko przypomina O.o Oł maj gad. Rozdział boski. Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńSuper ♥
OdpowiedzUsuńświetne!! Nie mogę doczekać się nn <3
OdpowiedzUsuńWspaniały jak zawsze. Uwielbiam ten blog zdecydowanie najlepszy. Biedna Mercy. Ciekawe jak z Lou
OdpowiedzUsuńO MAJ GAT!! Czekam na nexta!!!
OdpowiedzUsuńOsz, mam nadzieję, że sobie wszystko przypomni, ale bez "skutków ubocznych". :D
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńJezu, chcemy szybko, choć i tak dodajesz to bardzo szybko <3, nowy rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńI zapraszamy do nas :)
|http://the-choice-zayn-malik-ff.blogspot.com/
Aaaaaaaaaww
OdpowiedzUsuńOMFG ...............aaaaaaaaaaaaa <3333333333333
OdpowiedzUsuńNiesamowity i zajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńKocham! Biedny Lou! :*
Czekam na nn :*
Zapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Przypomina się mu ♡
OdpowiedzUsuń