23 sierpnia 2014

Rozdział 43

- Kiedy oni wracają?
- Nie wiem Lou. Mieli jechać na lody i London Eye. Zaraz powinni być.
- Przeżyje.
- Co ?
- Co co? No przeżyję.
- Znowu się mnie czepiasz ? - mruknęła Summer. Wiem, że żartuje. Godzinę później byli wszyscy i jedliśmy obiad. Znów dostałem Alexa na kolana ! Jest ! Uśmiechnąłem się szeroko karmiąc go jakąś papką.
Spotkałem się z Summer wzrokiem.
- Ej on ma to wszystko zjeść no nie?
- Powinien.
- Okay, to jemy. Am . - Zjadł grzecznie. Takie kochane dziecko, ale Niall mi go zabrał. Zabiję.
- No nie.
- Co ? - zapytał otwierając dzieciakom drzwi na taras.
- Daj - znów małego wziąłem.
- Idziemy grać w piłkę. Puść, że dzieciaka. - zabrał go wywołując u małego śmiech. Na jego buzi pokazały się dołeczki identyczne do tych Harry'ego. Więc do wieczora graliśmy w piłkę na dworze. Dzieciaki miały jeszcze pełno siły, ale my z Niallem nie domagaliśmy.
- Nie, ja nie mogę - opadałem na trawę.
- Alex chodź, mamusia Cie woła. - Zayn. Mały pobiegł do niego i podał mu rączkę. Po chwili zniknęli w domu. Poszedłem po córkę. Wziąłem ją i Darcy za rączki, ale Stylesówna uciekła do Nialla i Jamesa.
No ta. Mąż czeka. Poszliśmy z małą do domu. Harry'ego nie było, Lellie, Summer i Mercy w kuchni. Zayn siedział z Alexem na kolanach.
- To moje. - warknąłem i wziąłem chłopca.
- Wujek! - złapał moją szyję. Nie będzie trzymał na nim rąk, bo mnie cholera trafi. Szuja. Poszliśmy z Alexem budować wieżę z klocków w jego pokoju. Kochany. Podawał mi klocki.
- A ja też mogę  ? - przyszedł do nas James.
- Chodź. - Usiadł obok Alexa i bez słowa wciągnął się w zabawę. Nie jest zły, gdy nie ma adoratorek obok siebie. Fajnie dogaduje się z Alexem. W końcu padli zmęczeni. Poszedłem do gościnnego. Mercy i Miki już leżały gotowe do spania.
- Hejo - zdjąłem koszulkę i spodnie.
- Hej. - Położyłem się obok i obie przytuliłem.
- Tata ?
- Hm?
- A wolisz Alexa ode mnie ?
- Nie.
- To ok.
- Śpij mała.
- Ty też.
- Tak. Tak -po chwili zasnęła. Mercy niedługo później też, a mnie coś niepokoiło. W zasadzie wszystkie wydarzenia na raz. Ubrałem się i pojechałem na komisariat.
- Myślałem, że nie przyjedziesz. Robimy jak zwykle, ja nic nie widzę, ale ty płacisz.
- Ile chcesz?
- Tyle co zwykle. 10K.
- Najpierw sprawdzę. Jeśli nie uzyskam informacji, nie zapłacę. - odpowiedziałem i wszedłem do bazy wpisując hasła. Kamery na skrzyzowaniu przy ulicy Stylesów, nagrały auto z którego strzelali. Rejestracja i wszystko jasne. Wziąłem broń. To też część układu. Zapłaciłem mu za pomoc i wsiadłem do samochodu. Kiedy wróciłem aż mi się morda uśmiechnęła. W salonie siedziała Summer trzymając na kolanach Alexa.
- Czeeeść. Czemu nie spicie ? Późno jest. - wziąłem małego na ręce.
- Ma gorączkę.
- Dałaś mu coś ?
- Tak, czekam aż gorączka zejdzie. - nakleiła małemu jakiś plaster na czoło. - Połóż się Louis, ja z nim posiedzę.
- Zmęczona jesteś. Odpocznij - kołysałem chłopca.
- To dla mnie normalnie. - mały wyciągnął do niej ręce, a moje serce krzyczało.
- Eh Proszę - podałem go.
- U mamusi najlepiej. - westchnęła i usiadła z nim. Dała mu sok. - Gdzie byłeś Lou ?
- Policja. - usiadłem na fotelu.
- Po co ?
- Wiem teraz kto, jakim autem i gdzie siedzą.
- Myślisz, że ja to przeżyję ? - zaśmiała się.
- Ty przeżyłabyś i wojnę.
- Wiadomo.  Dla męża i dzieci wszystko.
- Zazdroszczę syna.
- Co ? - spojrzała na mnie z dziwnym uśmiechem.
- No serio.
- Ty ? Wiecznie pytający " po co wam tyle dzieci ?" ?
- Ja już rok temu chciałem syna.
- To czemu masz córkę ?
- Bo najpierw córkę.
- To zrób sobie syna..
- A CO JA ROBIĘ ? Eh.
- Cicho.. - Alex przeszedł mi na kolana. ZWYCIĘSTWO KURWA. - Wiesz.. ja też bym chciała drugiego syna.. wymownie położyła dłonie na brzuchu przygryzając wargę.
- Ale ja ci go nie zrobię - Zaśmiałem się.
- Ale ja już go mam.. w środku..
- Serio? Ten to ma jazdę.
- Harry nie wie. I lepiej niech narazie się nie dowie.
- Oczywiście. - Alex wiercił się na moich kolanach. Pocałowałem go w czoło. Spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczkami i wyszczerzył się.
- No co słodziaku.
- Tatuś Cie zbije. - nadal się szczerzył.
- Bo?
- Nie wiem. - chyba bredzi przez gorączkę.
- Ahaś - w końcu zasypia. Summer go odniosła i poszliśmy spać. Rano musiałem wstać już o 7.
Od razu pojechałem do pracy. Do południa gapiłem się w ekrany próbując to jakoś ogarnąć.
- Louis, prezes woła Cie do siebie. - sekretarka weszła do mojego gabinetu.
- Idę - poszedłem do brata.
- Zamknij drzwi.
- Okay - zrobiłem jak chciał.
- Moja żona przywiozła nam obiad. I Alexa. - zaśmiał się. Gdzie ten słodziaczek jest ?
- To daj mi go. Daj. - Wyjął obiad  i syna spod biurka. Mały strasznie się śmiał.
- Cześć maluchu - wziąłem go na ręce.
- Cześć wujku. - nadal się  śmiał.
- Co ty tak zadowolony?
- Związałem Ci sznurówki. - parsknął śmiechem.
- No dzięki -odwiązałem je. Rozsiadł mi się na kolanach opierając główkę o mój tors. Przytulilem go mocno.
- Louis jedz.. - mruknął Harry patrząc na nas. - Synku chodź, zjesz.
- Co jemy?
- Spaghetti.
- Yhh.
- Ty masz jakieś dziwne.
-  Super. Bo serio mi to mięso obrzydło. - karmiłem małego.
- I dodatkowo mi żonę wykorzystujesz.
-  Nie kazałem jej!
- Oj nie drzyj się, żartuje przecież.
- A wujek i mama mają tajemnice ! - krzyknął Alex.
- Noo. Mały miał wczoraj gorączkę - włożyłem mu widelec.
- Wiem o tym. Summer wstawała w nocy, poczułem.
- Nom.
- Ale - już chciał coś powiedzieć, ale zatkałem go kolejną porcją jedzenia. I karmilem szybko. Tylko przełknął i zaraz jadł. Też zjadłem.
- Więcej mi syna karmił nie będziesz... - Harry patrzył na mnie jak na debila.
- To była sytuacja wyjątkowa.
- Hazz. - Zayn wszedł do gabinetu. - Przyjechałem po Alexa. - Odruchowo przytuliłem mocniej małego, ale się wyrywał. Oddałem mu go niechętnie. Mały wskoczył mu na ręce i się przytulił.
- Przywiozłem Lottie. -  powiedział do Harry'ego i wyszedł zabierając Alexa.
- Ta tu po co ?
- Nie jest dłużej bezpieczna.
- No tak. Przez niego.
- Tak samo jak Summer przeze mnie Louis. - mruknął.
- Wy to co innego. Ty nie jesteś szuja.
- On też nie.
- On tak. I dobrze to wiesz Styles.
- Rozmawiałem długo z Lottie i dla mnie ważniejsze jest jej zdanie niż to co ja o tym myślę.
- Nie skomentuje.
- Ja też. - Poszedłem pracować omijając blondynkę w przejściu. Tak Louis ogarniamy kamerki.
W końcu wymyśliłem jakiś sposób. Potem poszedłem na dół. Chodziłem po holu obok ochroniarzy. Też miałem słuchawkę.
- Jak tam szefie  ? - jakiś przygłup szerszy niż wyższy podszedł do mnie.
- Dobrze. Patrzysz na parking ?
- Tak.
- To dobrze.
- Tak szef. - odszedł. Jebnięty.
- Ludzie są dziwni..
- Szefie. - sekretarka - Ma pan teraz rozmowę z pracownikiem.
- Że z jakim niby?
- Z tym, który po tygodniu przyszedł do pracy bez wyjaśnień.
- Dawaj go. Ja sobie porozmawiam.
- Pan Styles już przesłał jego wypowiedzenie. Czeka w gabinecie.
- Świetnie. - tam się udałem. Koleś już czekał.
- Się pożegnamy.
- A kim Pan jest ?
- Pana szefem.
- Ja Pana w życiu na oczy nie widziałem.
- To niech się pan napatrzy
- To był mój gabinet !
- Ojej !
- Idę do Stylesa. To tak być nie może. - to będzie dobre.
- Zapraszam - otworzyłem drzwi przepuszczajac go. Poszliśmy do Hazzy. W ręku miałem jego wymówienie.


czytasz - komentuj 

16 komentarzy:

  1. Lou w tym opowiadaniu mnie rozwala xd

    OdpowiedzUsuń
  2. omg fqwanchutthwuighbwubw czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam nn.
    Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! nie mogę doczekać się następnego! Kocham! <3
    Zapraszam do mnie... :*

    http://youandi-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Lou i te teksty :D To mnie rozwala! Boski rozdział
    Czekam na nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Lou i jego teksty. Powalajace

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny !!! czekam na więcej, buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  8. Na każdym rozdziale muszę powstrzymywać śmiech , świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Sorry, że tak póżno komentuję ale jakoś tak wyszło xd Rozdział boski *.* Lou mnie rozwala ;D I Alex taki słodki <3 Czekam z niecierpliwością na next ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lol jaka ja zacofana xd Nie zauważyłam następnych rozdziałów xd Zbyt długo tu nie wchodziłam xd Pozdro ;**

      Usuń