3 sierpnia 2014

Rozdział 33

- Ojej.
- Powiedz mu, żeby mi oddał..
- A co ja jestem?
- No Louis, ale sam przyznasz że wyglądam w nim sexy. - poruszyła tak śmiesznie brwiami. Uwielbiam ją.
- No widzisz? Dlatego ci ich nie odda, bo zazdrosny jest.
- Nie oddam ich bo znając brak jej móżdżku zrobi sobie i komuś krzywdę. - Harry objął ją ramieniem i pocałował w skroń.
- No to wiemy od dawna. Ona niedługo straci wszystkie punkty karne
i będziesz miał z głowy.
- Nie zrobisz tego ! - Sunny zmrużyła na mnie oczy.
- Takie prawo.
- A ile razy ty je złamałeś ?
- Ja to ja.
- To ja też pójdę do policji, a wtedy Cie dorwę i dam Ci więcej mandatów niż Ty mi.- pokazała mi język.
- Tak, tak tak - wziąłem córę i pojechaliśmy do domu. Sunny zawsze rozpieprza mi system. Jak wracałem to jeszcze się z niej śmiałem. Zdecydowanie uwielbiam tę dziewczynę. Kochana. Wróciliśmy z Miki do domu i poszliśmy spać. Wreszcie sobota.. Tak miło. No i Sylwester. Harry i Summer wynajęli jakąś opiekunkę, podobno zaufana więc Miki ma zostać z Darcy, Alexem i Jamesem. Zszedłem na dół do kuchni. Mercy coś tam robiła, a ja wziąłem wodę. Klata, plecy, barki. Pamiętaj Lou.
- Louis ? - zwróciła się do mnie
- Hm?
- Czy mogę  w tym dzisiaj iść ? - Zlustrowałem wzrokiem jej czarny strój. Jak dla mnie i w dresie ładnie wygląda.
- Możesz.
- Pewny jesteś  ? I tak dziewczyny mnie przebiją milion razy, ale wydaje mi się, że nie jest źle.
- Nikt cię nie przebije. Pięknie jest - pocałowałem jej policzek i poszedłem na siłownię.Przy wejściu spotkałem się z Harrym.
- Cześć.
- Hej.. Co tam ?
- Idę ćwiczyć. Muszę spalić.
- No ja raczej też na siłownię nie przychodzę pooglądać spoconych kolesi. - mruknął i wszedł do środka.
- Ty akurat rzeźbę robisz, a to co innego.
- Ja już ją mam. Utrzymuję. - poszliśmy do szatni. Przebrałem się i poszedłem na bieżnię. Jak kurwa nie będę ważył 65 kilo to zwariuję. Znalazłem wzrokiem Harry'ego. Podnosił jakieś sztangi. Jebany. Bierze na klatę ponad 100 kg. Nieźle mam wysportowanego brata. Jemu tylko zazdrościć. Siła. Nie jest gruby. Ja to nie wiem czemu Mercy ze mna jest.
- Jeżeli mogę coś doradzić to proponowałbym rozpoczęcie rzeźby ciała. - z napisu na koszulce tego typa wynikało, że jest trenerem.
- Co tu rzeźbić?
- Mięśnie.
- Których nie ma, bo jest sama masa. Masakra.
- Z tej masy właśnie robi się mięśnie. A pana masa jest idealna do przygotowania rzeźby. Proszę ze mną. - pokazał mi zestaw ćwiczeń, ustalił dietę. Miły facet. Kiedy skończyłem byłem wykończony, a Styles to się nawet nie spocił.
Leżałem na ławce wpatrując się w sufit. Nigdzie nie idę. Umrę. Będzie spokój.
- Chodź już.. Za kilka godzin impreza. - Harry kopnął mnie delikatnie w piszczel
- Zostaw mnie.
- Tomlinson. Rusz dupsko.
- Odwal się.
- To ja jadę przelecieć moją żonę. A ty.. rób.. co robisz. - nienawidzę jak mówi o Summer w taki sposób.
- Przelecieć to ty możesz ocean.
- Chyba Cie kutas swędzi bo się przypierdalasz.
- Bo gadasz o niej jak o dziwce.
- Faktycznie dziwne, że sypiam i uprawiam seks ze swoją żoną. Zamknij mnie za to. - wkurwił mnie. Wstałem.
- To wyrażaj się bo to twoja żona - powiedziałem i poszedłem się przebrać.
- Słuchaj to, że nie sypiasz z Mercedes to nie znaczy, że masz czepiać się tego, że pieprzę swoją żonę.!
- Co ma jedno do drugiego? Sam zobacz jak o niej mówisz. A zresztą. Przecież ty jesteś najlepszy i wiesz wszystko. - wróciłem do domu. Mercy już powoli się szykowała. Włosy i paznokcie już zrobione.
Położyłem się na kanapie oglądając Kevina. To już chyba z nudów. Miki położyła mi się na brzuchu.
- Hej skarbie.
- Hej tatku. - uśmiechnęła się.
- Co tam?
- Nic, a tam ?
- Nudno.
- Mi też.
- To oglądamy.
- To nudne tato.
- To co chcesz robić?
- Bawić się.
- A w co?
- Lalkami.
- Dobra, to chodź. - bawiliśmy się lalkami do samego końca.
- Louis ubieraj się ! Za 40 minut musimy zawieźć Miki ! - odwróciłem się do Mercy..Whow.. ale ładna.
Uśmiechnąłem się do niej.
- No właśnie. Za 40 minut.
- No to się rusz. - wywróciła oczami i poszła jeszcze na górę.
- Czy ja wyglądam na kobietę? - zwróciłem się do córki.
- Tak.
- Zabawna jesteś.
- Wiem. - zaśmiała się i zaklaskała w rączki. - Pocałowałem ją w nosek.
- I'm a Barbie girl in a Barbie world. Life in plastic, it's fantastic. You can brush my hair, undress me everywhere. Imagination, life is your creation.
- LOUIS ! - Mercy krzyknęła na mnie. Zaraz mi się oberwie chyba.
- Cicho kobieto.
- Nie denerwuj mnie.
- Nie wiem o co ci chodzi. - pocałowałem córkę w czoło. - Zaczekaj - poszedłem przebrać koszulkę na z napisem Vans i wróciłem.
- Ty tak na serio ?
- Mi nie potrzeba ośmiu godzin. Jakie zabierasz zabawki? - kucnąłem obok Miki. Naszykowała sobie jakieś lalki i pluszaka.
- A ubrania ci mama spakowała?
- Tak. - pokazała mi małą torbę na kanapie.
- To dobrze. Za pół godziny pojedziemy. - Mercedes posadziła mnie siłą na kanapie i zaczęła bawić się moimi włosami. Bynajmniej tak myślałem. Ona po prostu je ułożyła.
- Nie! - krzyknąłem. - O nie. Mowy nie ma. Okropność - wziąłem żel i przeczesałem włosy roztrzepując je.
- Zostaw !
- W życiu. Nigdy - o teraz może być.
- Jesteś okropny. Lellie układa Niallerowi włosy !
- Dlatego wygląda jak wygląda.

- A ty jak ? Jak mop. - znów próbowała mnie ulizać. 
- Zabieraj ręce.
- Słucham ? - uniosła brwi.
- No zostaw. - jęknąłem i złapałem jej dłonie, które ułożyłem na jej kolanach.
- Czy Ciebie da się jakoś.. zreformować ?
- Nie.
- Właśnie widzę.
- No cóż.
- Zbierajmy się.
- Już -pojechaliśmy zostawić Miki. Wszyscy już tam byli. Summer wyglądała cudownie. Tak samo jak Lellie
i SophWitałem się ze wszystkimi. Fajnie się tak z nimi spotkać.
- Limuzyna zaraz powinna przyjechać. - powiedziała Summi poprawiając Harry'emu kołnierzyk.
Ja pierdole. Znalazł się model.
- Hazz świetnie wyglądasz. - Mercedes przegięła. Wypuściłem powietrze z ust zaciskając dłoń na jej biodrze. Niech się jeszcze na niego rzuci. Już mi się to wszystko nie podoba.


czytasz - komentuj :) 

.

20 komentarzy:

  1. Świetne !
    Pierwsza, mam podjare ! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne. Czekam na next. Tylko oby szybko. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny kochana jest

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha cudo <3 <3 świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahha przez wiekszość rozdziału sie śmiałam xD czekam z niecierpliwością na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez kitu haha ten rozdział powala xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie *.* Prawie przez cały rozdział się śmiałam xd Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki zazdrośnik.
    Jest słodki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Odlot, czekam szybko na na następny... no i na imprezę sylwestrową, Pa

    OdpowiedzUsuń
  11. Ups ktoś tu jest zazdrosny... Oj Lou nie bądź taki to może Mercy będzie zwracać na ciebie uwagę.
    Rozdział genialny. Praktycznie cały czas sie śmiałam albo szczerzyłam jak głupia do telefonu. Uwielbiam twoje ff!
    Dzięki za kolejny super rozdział. Oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny i życze weny

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha Mercy xd poprawianie wlosow i ten komplent lou zazdrosny boski

    OdpowiedzUsuń