7 lipca 2014

Rozdział 24

Kiedy obudziłem się rano łóżko było puste. Zszedłem na dół. Mercy i Miki szykowały śniadanie.
- Hej - mruknąłem zapinając zegarek.
- Hej kochanie. Usiądź zaraz będzie gotowe.
- Musimy pogadać.
- A o czym ?
- Dobrze wiesz o czym.
- Nie wiem
- Nie? Nie wiesz że w niedziele wyszłaś i do wczoraj cię trzymało?
Błagam Mercy nie rób ze mnie kretyna - warknąłem.
- Raz się zdarzyło.
- Mam nadzieję że kolejnego nie będzie.
- Chcę czasami wyjść z dziewczynami. - wzruszyła ramionami.
- I wracać pijana? Naprawdę chcesz doprowadzić do tego że zmienimy zasady?
- W Styles'a się bawisz ?
- Nie. Nie będę Harrym ale za dużo sobie pozwalasz.  Miej ograniczenia..jak już wychodzisz to nie wracaj nieprzytomna. Jasne?

- Dobra.
- Świetnie.
- Cudownie ?
- Skończ.
- Ty zaczynasz.
- Dziwisz się?
- Tak. - Powstrzymałem się aby nie wybuchnąć. Wkurwia mnie od rana. Wziąłem talerz i nakarmiłem Miki.
Szlag mnie kiedyś trafi, ale jeszcze nie dzisiaj. Jeszcze poczekamy. Postawiłem córcie na podłodze i zebrałem się do pracy.
- Papa tatuś ! - pomachała mi i zrobiła dzióbek czekając na buziaka. Ukucnąłem i dałem jej całusa. Później wyszedłem. Jestem nadal zły na Mercedes. Podchodzi do tego tak lekko. No błagam. Powinna mieć szacunek do siebie samej. W pracy myślałem, że coś rozniosę więc pojechałem na patrol. Byłem nieugięty
2x Styles 1x Horan 1x Payne. Jakby  trzeba było to bym i Malika zatrzymał ale miał dziś szczęście. Zarabiam na swoich znajomych. Jakoś trzeba. Kiedy już spisałem Stylesa kopnąłem w radiowóz.
- Co robisz ?
- Sprawdzam wytrzymałość samochodu z nudów.
- Samochodu za moje pieniądze z tych wszystkich mandatów. - mruknął. - Co się stało ?
- Nic się kurwa nie stało. - drugi raz w to kopnąłem. - Jest kurwa zajebiście.
- Co zrobiła Mercedes ? - oparł się o samochód.
- Nic nie zrobiła. Ja się w ogóle odzywać na ten temat nie powinienem.
- Ja tam sobie żonę wychowałem.
- Harry to nie jest pies i dobrze wiesz że nigdy nie poprę tego co robisz.
- Nie mówię o tym, że ją biłem bo to.. popełniłem błąd. Chodzi mi o zasady. Ona wie czego nie lubię i na co się nie zgadzam.
- Tak wiem o czym mówisz. Ale jak to uznała " Mam się nie bawić w Harry'ego." No to się nie bawię.
- Słucham ?! No to chyba ja ją ustawię !
- No widzisz.
- Jak z nią skończę to będzie chodziła jak  w zegarku.
- Oczywiście. Wierzysz w cuda? Ja przestałem.
- Zapytaj Darcy jak to działa. - wyjął dziewczynkę z auta.
- Wujcio ! - zaklaskała wesoło.
- Cześć mała.
- No zapytaj jak tatuś wprowadza dyscyplinę.
- No ja chyba nie chcę wiedzieć. Dyscyplinę? Ty Darcy pozwalasz na wszystko.
- Wcale nie pozwalam jej na wszystko.
- Kupujesz jej co chce.
- To nie znaczy, że na wszystko jej pozwalam. Mam pieniądze dlatego mój aniołek ma to na co zasługuje, podobnie jak Baby.
- Oj dobra - machnąłem ręką. - Idę się dzisiaj naje...napić.
- To możemy iść razem.
- Świetnie. Odholujesz mnie.
- Nie ma problemu.
- Patrz jakie lambo - powiedziałem, gdy jak strzała obok nas przejechało czerwone lamborghini. - Ty masz chyba takie samo.
- Ja mam nowsze. - już musiał się chwalić.
- Tak? Mi się wydawało, że to było to samo auto.
- Louis ja mam nowsze auto.
- Ale to auto wyglądało jak twoje jeśli wiesz o czym mówię. Jechało 120/h w obszarze zabudowanym. Ja znam osobę, która kocha szybko jeździć.
- Zayn.
- E tam Zayn. Styles. W tym miesiącu dostała już trzy mandaty.
- Przecież ja ją zabiję.
- Jest w ciąży. Nie możesz.
- No właśnie ! Jest w ciąży ! A jak coś jej się stanie ?! Albo dziecku ?!
- Na mnie się drzesz? Co ja twoja żona?
- ZATRZYMAJ JĄ KURWA !
- Kulwa! - powtórzyła mała.
- Nie mogę, przecież już pojechała.
- DARCY ! - prawie rzucił dziewczynkę w moją stronę i wsiadł do auta. Odjechał z piskiem opon. - Cześć wujcio.
- Cześć królewno. - Patrzyła na mnie tymi swoimi zielonymi oczami z tym słodkim uśmieszkiem, a do tego machała nóżkami. Coś chce.
- No co jest?
- Chodź na lody.
- Pracuję.
- Już nie.. Jak przychodzę do tatusia to tatuś już nie pracuje.
- No widzisz. A ja muszę.
- A cemu ?
- Tak już jest.
- Ale cemu ?
- No bo muszę zarabiać
- Ale wujcio.. - Boże jaka ona jest rozpieszczona.
- Nie ma wujcio. Czekamy na tatę.
- A cemu ? - A cemu masz za dużo w dupie ? Posadziłem ją na masce auta. Nie moja wina,że wkurwiony jestem.
- Bo temu.
- Któlemu ? -  no jebne. Wybuchnąłem śmiechem. Pocałowałem jej nosek.
- Kocham wujcio.
- Też cię.kocham maluchu.
- Gdzie tatuś.
- Ściga mamusię
- Głupi tatuś .
- Tak - Machała tymi swoimi nóżkami obserwując samochody. W końcu lamborghini i mercedes zaparkowały przed nami. Roześmiana Sunny i ukrywający uśmiech Hazz.
- Nie pytam. - oddałem im dziecko.
- A wujek nie chciał mnie zabrać na lody. - poskarżyła się ojcu.
- Bo wujek pracuje - powiedziałem tonem jak ona.
- Louis. Tatuś Cie zabierze. - wsadził ją do auta, a Sunny ciągle się śmiała.
- A tobie co tak wesoło?
- Dostałam klapsa. - przygryzła wargę ciągle się śmiejąc.
- I pewnie cię jeszcze zerżnął. - podszedłem do ulicy i zatrzymałem kolejne auto. Nachyliłem się nad kierowcą. - Ma pan dziś szczęście. Dzień bez mandatu - ruszył a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
- Wcale nie ! - pokazała mi język. - My się nie " rżniemy " tylko kochamy.
- On to inaczej nazywa - buu Styles w kopany. - W ogóle to on ze mną wieczorem wychodzi.
- Pytasz o pozwolenie ? - uniosła brwi.
- Nie. Oświadczam - wyszczerzyliśmy ząbki w uśmiechu. Tak jak planowałem wieczorem pojechaliśmy się najebać. W zasadzie to ja się słowem nie odezwałem. Wkurwienie wewnętrzne. Hazz mruczał coś o Darcy, a ja w głowie cisnąłem Mercedes. Później mi się film urwał.

19 komentarzy:

  1. cudo cudo cudo cudo cudooooo <33 inaczej tego opisać nie umiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *.* Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej info na lightordarknessangel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahahaha rozwala mnie lou.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy tylko ja czytając ostatnimi czasy tego bloga coraz mniej rozumiem o co w nim chodzi i co tutaj się w ogóle dzieje? XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny. Jak ja kocham Louisa i Stylesów <3 Awww

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czekam na nastepny i zeby tylko Louis nie zrobil czegos niegrzecznego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dupy nie urywa ale źle też nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super <3 Czekam na nn :*
    Zapraszam do mnie...
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mało mi Mercy i Lou . Tekst o tym ze Hazz Ciga Summi bezcennx

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Początek był fajny ( tego opowiadania) ale teraz to się robi nudne.. I denerwuje mnie to, że Lou tak na Mercedes ujada. -,- Jakby nie mogła nic robic.. -,- I ogólnie jakoś dziwne jest te 4-5 ostatnich rozdziałów. Mogło by się coś zdarzyc (takiego pozytywnego) a nie ciągle jak nie Hazza damski bokser to Lou ''ciśnie Mercedes w myślach'' .. Nie podoba mi się takie same negatywy ;) I myśle, że Marcy mogłaby się przełamac , (nie mówię tu a czystym se...) tylko tym żeby było trochę bblizkości. :) Ale wiem, że masz już rozdziały w wrzód , poprostu wyrażam swoje zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą, wcześniej była jakaś akcja a teraz robi się coraz nudniej :/

      Usuń