Kiedy
obudziłem się rano łóżko było puste. Zszedłem na dół. Mercy i Miki szykowały
śniadanie.
- Hej -
mruknąłem zapinając zegarek.
- Hej
kochanie. Usiądź zaraz będzie gotowe.
- Musimy
pogadać.
- A o czym ?
- Dobrze
wiesz o czym.
- Nie wiem
- Nie? Nie
wiesz że w niedziele wyszłaś i do wczoraj cię trzymało?
Błagam Mercy
nie rób ze mnie kretyna - warknąłem.
- Raz się
zdarzyło.
- Mam
nadzieję że kolejnego nie będzie.
- Chcę
czasami wyjść z dziewczynami. - wzruszyła ramionami.
- I wracać
pijana? Naprawdę chcesz doprowadzić do tego że zmienimy zasady?
- W Styles'a
się bawisz ?
- Nie. Nie
będę Harrym ale za dużo sobie pozwalasz.
Miej ograniczenia..jak już wychodzisz to nie wracaj nieprzytomna. Jasne?
- Dobra.
- Świetnie.
- Cudownie ?
- Skończ.
- Ty
zaczynasz.
- Dziwisz
się?
- Tak. - Powstrzymałem
się aby nie wybuchnąć. Wkurwia mnie
od rana. Wziąłem
talerz i nakarmiłem Miki.
Szlag mnie
kiedyś trafi, ale jeszcze nie dzisiaj. Jeszcze
poczekamy. Postawiłem córcie na podłodze i zebrałem się do pracy.
- Papa tatuś
! - pomachała mi i zrobiła dzióbek czekając na buziaka. Ukucnąłem i
dałem jej całusa. Później wyszedłem. Jestem nadal
zły na Mercedes. Podchodzi do
tego tak lekko. No błagam. Powinna mieć szacunek do siebie samej. W pracy
myślałem, że coś rozniosę więc pojechałem na patrol. Byłem nieugięty
2x Styles 1x
Horan 1x Payne. Jakby trzeba było to bym i Malika zatrzymał ale miał dziś szczęście. Zarabiam na
swoich znajomych. Jakoś trzeba. Kiedy już
spisałem Stylesa kopnąłem w radiowóz.
- Co robisz
?
- Sprawdzam
wytrzymałość samochodu z nudów.
- Samochodu
za moje pieniądze z tych wszystkich mandatów. - mruknął. - Co się stało ?
- Nic się
kurwa nie stało. - drugi raz w to kopnąłem. - Jest kurwa zajebiście.
- Co zrobiła
Mercedes ? - oparł się o samochód.
- Nic nie
zrobiła. Ja się w ogóle odzywać na ten temat nie powinienem.
- Ja tam
sobie żonę wychowałem.
- Harry to
nie jest pies i dobrze wiesz że nigdy nie poprę tego co robisz.
- Nie mówię
o tym, że ją biłem bo to.. popełniłem błąd. Chodzi mi o zasady. Ona wie czego
nie lubię i na co się nie zgadzam.
- Tak wiem o
czym mówisz. Ale jak to uznała " Mam się nie bawić w Harry'ego." No to się nie
bawię.
- Słucham ?!
No to chyba ja ją ustawię !
- No
widzisz.
- Jak z nią
skończę to będzie chodziła jak w
zegarku.
-
Oczywiście. Wierzysz w cuda? Ja przestałem.
- Zapytaj
Darcy jak to działa. - wyjął dziewczynkę z auta.
- Wujcio ! -
zaklaskała wesoło.
- Cześć
mała.
- No zapytaj
jak tatuś wprowadza dyscyplinę.
- No ja
chyba nie chcę wiedzieć. Dyscyplinę? Ty Darcy pozwalasz na wszystko.
- Wcale nie
pozwalam jej na wszystko.
- Kupujesz
jej co chce.
- To nie
znaczy, że na wszystko jej pozwalam. Mam pieniądze dlatego mój aniołek ma to na
co zasługuje, podobnie jak Baby.
- Oj dobra -
machnąłem ręką. - Idę się dzisiaj naje...napić.
- Świetnie. Odholujesz
mnie.
- Nie ma
problemu.
- Patrz
jakie lambo - powiedziałem, gdy jak strzała obok nas przejechało czerwone
lamborghini. - Ty masz chyba takie samo.
- Ja mam
nowsze. - już musiał się chwalić.
- Tak? Mi
się wydawało, że to było to samo auto.
- Louis ja
mam nowsze auto.
- Ale to
auto wyglądało jak twoje jeśli wiesz o czym mówię. Jechało 120/h w obszarze
zabudowanym. Ja znam osobę, która kocha szybko jeździć.
- Zayn.
- E tam Zayn.
Styles. W tym miesiącu dostała już trzy mandaty.
- Przecież
ja ją zabiję.
- Jest w
ciąży. Nie możesz.
- No właśnie
! Jest w ciąży ! A jak coś jej się stanie ?! Albo dziecku ?!
- Na mnie
się drzesz? Co ja twoja żona?
- ZATRZYMAJ
JĄ KURWA !
- Kulwa! -
powtórzyła mała.
- Nie mogę,
przecież już pojechała.
- DARCY ! -
prawie rzucił dziewczynkę w moją stronę i wsiadł do auta. Odjechał z piskiem
opon. - Cześć wujcio.
- Cześć
królewno. - Patrzyła na
mnie tymi swoimi zielonymi oczami z tym słodkim uśmieszkiem, a do tego machała
nóżkami. Coś chce.
- No co
jest?
- Chodź na
lody.
- Pracuję.
- Już nie..
Jak przychodzę do tatusia to tatuś już nie pracuje.
- No
widzisz. A ja muszę.
- A cemu ?
- Tak już
jest.
- Ale cemu ?
- No bo
muszę zarabiać
- Ale
wujcio.. - Boże jaka ona jest rozpieszczona.
- Nie ma
wujcio. Czekamy na tatę.
- A cemu ? -
A cemu masz za dużo w dupie ? Posadziłem
ją na masce auta. Nie moja wina,że wkurwiony jestem.
- Bo temu.
- Któlemu ?
- no jebne. Wybuchnąłem śmiechem. Pocałowałem
jej nosek.
- Kocham
wujcio.
- Też
cię.kocham maluchu.
- Gdzie
tatuś.
- Ściga
mamusię
- Głupi
tatuś .
- Tak - Machała tymi
swoimi nóżkami obserwując samochody. W końcu
lamborghini i mercedes zaparkowały przed nami. Roześmiana
Sunny i ukrywający uśmiech Hazz.
- Nie pytam.
- oddałem im dziecko.
- A wujek
nie chciał mnie zabrać na lody. - poskarżyła się ojcu.
- Bo wujek pracuje -
powiedziałem tonem jak ona.
- Louis.
Tatuś Cie zabierze. - wsadził ją do auta, a Sunny ciągle się śmiała.
- A tobie co
tak wesoło?
- Dostałam
klapsa. - przygryzła wargę ciągle się śmiejąc.
- I pewnie
cię jeszcze zerżnął. - podszedłem do ulicy i zatrzymałem kolejne auto.
Nachyliłem się nad kierowcą. - Ma pan dziś szczęście. Dzień bez mandatu -
ruszył a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
- Wcale nie
! - pokazała mi język. - My się nie " rżniemy " tylko kochamy.
- On to
inaczej nazywa - buu Styles w kopany. - W ogóle to on ze mną wieczorem
wychodzi.
- Pytasz o
pozwolenie ? - uniosła brwi.
- Nie.
Oświadczam - wyszczerzyliśmy ząbki w uśmiechu. Tak jak planowałem wieczorem
pojechaliśmy się najebać. W zasadzie to ja się słowem nie odezwałem. Wkurwienie
wewnętrzne. Hazz mruczał
coś o Darcy, a ja w głowie cisnąłem Mercedes. Później mi
się film urwał.
cudo cudo cudo cudo cudooooo <33 inaczej tego opisać nie umiem
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next
OdpowiedzUsuńCudo *.* Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej info na lightordarknessangel.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhahahahaha rozwala mnie lou.
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja czytając ostatnimi czasy tego bloga coraz mniej rozumiem o co w nim chodzi i co tutaj się w ogóle dzieje? XD
OdpowiedzUsuńCudowny. Jak ja kocham Louisa i Stylesów <3 Awww
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nastepny i zeby tylko Louis nie zrobil czegos niegrzecznego :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńdupy nie urywa ale źle też nie jest.
OdpowiedzUsuńSuper <3 Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Mało mi Mercy i Lou . Tekst o tym ze Hazz Ciga Summi bezcennx
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPoczątek był fajny ( tego opowiadania) ale teraz to się robi nudne.. I denerwuje mnie to, że Lou tak na Mercedes ujada. -,- Jakby nie mogła nic robic.. -,- I ogólnie jakoś dziwne jest te 4-5 ostatnich rozdziałów. Mogło by się coś zdarzyc (takiego pozytywnego) a nie ciągle jak nie Hazza damski bokser to Lou ''ciśnie Mercedes w myślach'' .. Nie podoba mi się takie same negatywy ;) I myśle, że Marcy mogłaby się przełamac , (nie mówię tu a czystym se...) tylko tym żeby było trochę bblizkości. :) Ale wiem, że masz już rozdziały w wrzód , poprostu wyrażam swoje zdanie ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą, wcześniej była jakaś akcja a teraz robi się coraz nudniej :/
UsuńCudowne *.*
OdpowiedzUsuńwow *-----*
OdpowiedzUsuń;*
OdpowiedzUsuń