- Jak tam?
- Do taty. -
Mała wyciągnęła do mnie rączki.
- Chodź
skarbie - wziąłem ja. Przytuliła
się do mnie. Mercy rozmawiała z mamą, a ja tuliłem mojego malucha.
- Podoba ci
się tu?
- Tak.
- To bardzo
się ciesze.
- A Tobie
tatku ?
- Zawsze
kochanie. - podrzuciłem ją.
- Chodź na
spacer tatku.
- Dobrze. -
ubrałem ja i siebie. Wyszliśmy. Mała biegała
po śniegu, a ja odpaliłem papierosa Bez tego
dziecka było by w domu smutno. Chyba trochę zaczynam rozumieć Styles'a. Dzieci są
fajne. Nawet
bardzo.
- Wracamy ?
- Tak, bo
zimno tatku
- Chodź
kotku. - Niosłem ją i
usnęła mi na rękach.
- Jesteśmy. - Mruknęła coś
wtulając się we mnie. Położyłem ja
w wózku. Moja maleńka.
Mercy i mama robiły coś w kuchni
- Pomóc ? -
objąłem Mercedes.
- Nie. Idź
do sióstr.
- No dobra,
dobra. Widzę, że
przeszkadzam.
- Nie
przeszkadzasz. Po prostu bardzo za Tobą tęskniły.
- Idę -
poszedłem do dziewczyn i brata. Też za nimi
tęskniłem. W końcu to
moja rodzina. Siedziałem z nimi długo. Mercy już
dawno spała, a ja nadal gadałem z nimi. Wreszcie
położyłem się obok niej i też zasnąłem.
Dobrze mi
się spało, ale
musieliśmy wstać na śniadanie. No, a potem jechać do Stylesów. Miki jadła
grzecznie siedząc mi na kolanach.
- Adoptujmy
syna - powiedziałem do Mercy.
- Jeszcze
nie dostaliśmy Miki Louis.
- Ale
dostaniemy.
- Ja tylko
mówię
- Ja też
mówię.
- No dobrze.
- uśmiechnęła się do mnie. Pocałowałem
ją w policzek. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do pani Styles. Kiedy tylko
weszliśmy do środka zobaczyliśmy Darcy w jej ulubionym stanie. Była w centrum
uwagi wszystkich obecnych.
- Louis ! -
Anne rzuciła się na mnie i zaczęła przytulać. Uśmiechnąłem
się i pocałowałem ją w policzek.
- Jak ty
wydoroślałeś ! Ale ogoliłbyś się ! Wejdźcie, siadajcie. Darcy przywitaj się
aniołku. - poprowadziła nas do salonu. Czas się
przygotować na wywiad. Wziąłem Darcey na ręce.
- Wujcio ! -
mała była strasznie roześmiana.
- Cześć skarbie. - Mikayla
siedziała na kolanach Harry'ego. Dziwne, że Stylesówna jeszcze nie robi
awantury. Zrozumiałem kiedy do pokoju wszedł Niall z Jamesem i Zaynem.
- Cześc -
powiedziałem.
- Hej Lou. -
Darcey wierciła się oglądając wszystkich
w pomieszczeniu. Gdzie. Jest. Sunny ?
- Gdzie
Summer?
- Śpi Lou.
Jest bardzo słaba. - powiedziała cicho Gemma. Hazz zniknął na górze. Zostałem z
Darcey. Potem się
zamieniliśmy. Poszedłem do niej. Już nie spała. Rozmawialiśmy. Dziwnie się
skrzywiła, a ja jakoś zbladłem. Jej
cierpienie jest widoczne. A ja nie lubię bólu.
- Biedna. To
niedługo. Zsikałaś się? - spytałem czując mokry materac.
- Wody mi
odeszły.. - jęknęła. - Zawołaj Harry'ego. Szybko !
- Co?! O
Kurwa - zerwałem się i zbiegłem na dół.
- Co ?! -
Harry zerwał się na równe nogi.
-
Ja...ona..my...rodzimy..- poplątałem się. Odepchnął
mnie i pobiegł na górę. Pobiegłem za
nim. Summer krzyczała z bólu. Chyba nie było
wyjścia. Nie zdążyła by...Wziąłem powietrza i ze świstem wypuscilem. Kłóciłem
się chwilę z Harrym tłumacząc mu ze nie mam innego wyjścia. Przyjąłem poród. Harry
trzymał swojego syna na rękach, a ja próbowałem utrzymać Summer przy przytomności.
- Jeszcze
chwila - czekaliśmy na karetkę.
- Dałam radę
? - zapytała słabnąc.
- Jasne, że
tak.
- Czyli mogę
teraz umrzeć ?
- Nie mów
tak.
- Boli jak
cholera.
- Będzie
dobrze.
- Musi..
- I tak
będzie. - karetka zabrała ja do szpitala. A ja
zostałem z Darcey i Miki. No i Mercy i Anne i Gemmą.
- Nigdy
więcej. Nigdy kurwa więcej porodów.
- Gdzie
mamusia ? - mała Stylesówna siedziała sama na dywanie.
- W
szpitalu. wiesz, braciszek ci się urodził.
- A tato ?
- Z mamą.
- Aha. -
wstała i poszła do Ann. Pocałowałem
Miki w czoło. Niall i Zayn oraz James gadali z Mercy,
Niedługo
później Ann podała wystawny obiad. Ciekawe czy
młoda będzie zazdrosna o brata. Jak na tą
chwilę ciągle milczy. Ann próbowała dać jej jeść, ale Darcey nie chciała.
- Musisz
zjeść - powiedziałem
- Nie.
- Tata
będzie zły.
- Tata mnie
zostawił. - poszła do Zayna i się wtuliła. Walnąłem
głową o stół. To Harry ma problem. Miki usnęła
u Mercedes na kolanach. Moje
słoneczko. Zanioslem ją do auta.
- Louis. Co
robisz ? Na górze czeka pokój na waszą trójkę. - Ann wyszła za mną.
- Nie
będziemy przeszkadzać.
- Nie
przeszkadzacie. Nie mam jednego syna na święta, to mam przynajmniej drugiego. Uśmiechnąłem
się szeroko. A potem zmartwiłem.
- Czy Harry
wie? - Pokręciła
przecząco głową.
- Dowie się?
- Ja mu nie
powiem. Lepiej, żeby nie wiedział.
- Lepiej?
Jesteśmy braćmi.
- Louis.. On
się na mnie obrazi..
- Na pewno,
ale musicie spokojnie porozmawiać.
- Nie.. Ja
nie jestem taka odważna jak Twoja mama. Poza tym Harry jest inny niż ty.
- Wybuchowy?
agresywny?
- Tak.
- Ja z nim
pogadam.
- Louis..
- Dostanę po
mordzie.
- Przestań..
To nie jest dobre wyjście.
- Musi
wiedzieć
- Po co ?
- Bo to
niesprawiedliwe.
- Idź połóż
małą Lou. - Westchnąłem
i polazłem na górę. Ann
przygotowała pokój z łóżeczkiem dla Miki. Kochana.. Włożyłem tam
malutką i poszedłem na dół. Przytuliłem Merceds.
- Louis ja
idę z Gemmą na spacer. - powiedziała cicho zakładając płaszczyk. - Nie będziesz
zły ?
- Nie, idź.
- Kocham Cie
! - pocałowała mnie długo i poszła. Usiadłem z
Jamesem na dywanie i bawiliśmy się. Małej
Stylesówny nigdzie nie było
- Gdzie
małe, smutne i kochane?
Świetne jak zawsze!
OdpowiedzUsuńczemu tak mało słodkości Mercedes i Lou? Oni wg są razem czy ona jest forma jego sprzątaczki czy kochanki... chociaż tego też nie ma.
UsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja nie wiem o co chodzi?
OdpowiedzUsuńChyba Summer nie ma dziecka z Louisem? ! :o a może z Zayn em?! :o
:O
Serio się polubiłam albo o czymś zapomniałam ;-;
czekam na kolejny :)
Chodzi o to że Lou i Hazz są braćmi :)
UsuńSuper <3 ale się dzieje :*
OdpowiedzUsuńczekam na nn :*
zapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Oby żyłaaaaaa! Ona musi żyć błagam! Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJezu mam nadzieję że ona nie umrze Summer musi żyć. I czy ja dobrze zrozumiałam Harry i Louis są braćmi??? Nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze rozumiem?:Harry i Louis to bracia? Ale jak to?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny.
Boskie <3
OdpowiedzUsuńBoski !!
OdpowiedzUsuńHaha ja tez sie troche poglubilam xd fajnie ny bylo gdybys jakos to wytlumaczyla na poczatku nowego
OdpowiedzUsuńrozdzialu xd :D zwykle zajebisty! ;* kocham i pozdrawiam <3
świetne po prostu najefajne <3
OdpowiedzUsuńUszanowanko za rozdział :D
OdpowiedzUsuńHaha lou kocham go
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńBoskii..;**
OdpowiedzUsuńBoskie. Louis i Harry są braćmi ?! Pogubiłam się xd Ale jak widzę nie tylko ja. Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńO KURWA LOU I HAZZ JAKO BRACIA O JA PIEPRZE DODAWAĆ MI W TEJ CHWILI NEXTA BO NIE WYTRZYMAM!!!!
OdpowiedzUsuńsuper :))
OdpowiedzUsuń♡
OdpowiedzUsuńcudowny
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTen fanfic jest bardziej o rodzinie niz o miłości Mercedes i Lou, a szkoda
OdpowiedzUsuń