- W święta?
- jęknąłem. Posadziłem Miki w raju jej zabawek. Modliłem
się, żeby nie zaczęła marudzić. Kuratorka łaziła po domu i sprawdzała "
warunki ". Warunki
akurat ma dobre. To jeden z najbogatszych domów i jest przystosowany również do
dziecka.
- A ty
Mikayla ? Co u Ciebie ? - podeszła do Miki, a ja poczułem zimny pot na karku. Modliłem się, żeby nie była zła o te lody.
- Tata
powiedział, że w zimie nie mogę jeść lodów. - Popatrzyłem
na córkę i kobietę.
- Ma rację.
Możesz być chora.
- Kocham
tatusia.
- A jak
twoja mama?
- Mama super !
- To cieszę
się.
- A pani
czemu pyta ? - spytała mała, a ja się zaśmiałem.
- Z
ciekawości - pogłaskała ją po włosach.
- A tata
mi kupił misia. - pokazała kuratorce pluszaka. - No, a Darcy ma braciszka.
- Kto to
Darcy?
- Córka
mojego brata - odparłem biorąc dziewczynkę na ręce. Od razu się
we mnie wtuliła.
- Kocham cię
- szepnąłem.
- Ja Ciebie
tez tatuś.. - odszepnęła.
- Moja
księżniczka.
- Mikayla
idziesz ze mną czy zostajesz ? - spytała kuratorka.
- Zostaje!
- Na pewno ?
-Tak.
- No dobrze.
- Papa. - Próbowałem
się nie śmiać, ale słabo mi poszło. Kobieta
wyszła. Zrobiliśmy obiad. Mikayla
ciągle za mną łaziła.
- A może
pójdziesz spać?
- Nie.
- Czemu?
- Bo nie
chcę.
- No dobra.
- I co teraz
tata ?
- Bawimy
się?
- A w co ?
- W co
chcesz ?
- W
chowanego.
-Dobrze. - Poleciała
gdzieś. Nie mogłem znaleźć jej przez 15 minut. Ale w końcu
znalazłem. Była w szafie.
Śmiała się
kiedy wziąłem ją na ręce.
- Ty mały
skarbie. - Zabrałem ją
do łazienki i umyłem. Położyłem ją
spać i zszedłem do Mercy.
- Ale jestem
zmęczona..
- Ja też -
przytuliłem ją.
- Loui..
- Hm? -
pocałowałem ją w szyję.
- Ja chyba..
chcę spróbować..
- Ale co ?
- Seks..
- A to. -
mruknąłem i pocałowałem ją we włosy.
- Co o tym
myślisz ?
- Fajnie. - Uśmiechnęła
się i przygryzła moją wargę.
- Czuję do
Ciebie tak wiele Lou..
- Ja wiem co
to. Miłość - pocałowałem ją.
- Dużo
miłości..
- Najwięcej. - Zaśmiałem się i znów ją pocałowałem. Kocham smak jej ust. Ostatnio nie mieliśmy dla siebie dużo
czasu. Dużo się działo. Święta. Poród. Przynajmniej sytuacja u Stylesów się uspokoiła i wreszcie
mogę zająć się Mercy i Miki.
- Zrobię ci kąpiel.
- Chcę z Tobą. - troszkę mi szczęka opadła.
- No dobra...- zgodziłem się niepewnie.
- Co masz taką minę ?
- Bo nie kąpaliśmy się razem.
- Jak nie chcesz to okej.
- Chodź - idziemy do łazienki. - Ręce mi się pocą. Mam tremę. Kurwa, ale przed czym. Nalałem wody do wanny i wypuściłem powietrze z ust, ale wróciło tam kiedy się
odwróciłem.
- O..a...ym...
- Co ? - stała przede mną w samej bieliźnie.
- Nie nic.
- Rozbierzesz się w końcu ?
- No... czekaj bo w szoku jestem.
- Czemu ? - zarumieniła się delikatnie.
- Bo jesteś piękna?
- Ty też.. - szepnęła.
- Nie, ja nie - rozebrała się i pomogłem jej wejść. Sam też
pozbyłem się ubrań. Wszedłem do wanny, a ona wtuliła się w mój tors. Pocałowałem jej kark.
- Kocham Cie.
- Ja ciebie też. - Poczułem jej dłonie
na dole mojego brzucha. O jezu.. nie.. Złapałem jej ręce. Pocałowałem jedną, a potem drugą i
ułożyłem je na jej udach. Nie chcę jej skrzywdzić. Nie wiem też czy miała TE zamiary,
ale lepiej nie ryzykować.
- Pojedziemy jutro na zakupy.
- Co ty masz z tymi zakupami ?!
- Mała szybko wyrasta.
- Nienawidzę zakupów wiesz ?
- Ja też. To nudne, ale dziecko musi w czymś chodzić.
- Niech Ci będzie. - Znów pocałowałem ją we włosy.
- Umyje Cie.
- Ja się umyję.
- Czemu ?
- Ja umyję ciebie. - tak właśnie zrobiłem.
- A czemu ja Ciebie nie mogę ?
- Bo...jak chcesz.
- Jak nie chcesz to powiedz..
- Nie, spokojnie. - Poczułem jej drobne, delikatnie dłonie na moim ciele. To było dziwne, ale przyjemne.
Odprężyłem się. Wyszliśmy z wanny i ubrani w rzeczy do spania poszliśmy do
łóżka. Mercy była dziwnie ucieszona.
- Co?
- Co co ?
- Taka radosna?
- A nie wolno ? - cmoknęła mnie w policzek.
- Tak pytam.
- Śpij już marudo.
- Idę do dziecka. Sprawdzę czy śpi - wstałem.
- Jak zwykle.
- Co jak zwykle ?
- Uciekasz.
-Od czego niby?
- No właśnie nie wiem.
- Nie rozumiem cie. Idę tylko sprawdzić czy nasza córka śpi
jak powinna.
- Dobra dobra. - Wyszedłem. Miki spala z rączka opuszczona z łóżka.
Przykryłem ją. Mruknęła coś i zgarnęła miśka. Pocałowałem ja i wróciłem do sypialni. Opadłem na poduszki
zamykając oczy. Mercy przytuliła się do mnie
- Gdzie chcesz jechać na sylwestra? - spytałem.
- Nie wiem.
- Zastanów się.
- Gdzieś tylko z Tobą, Summer i Hazzem.
- Dobra, ale wiesz nie wydaje mi się bo Summer musi karmić.
- Do sylwestra jeszcze dużo czasu.
- Kilka dni a dziecko karmi się kilka miesięcy.
- Trzeba z nimi pogadać.
- Tak.
- Ty pogadasz.
- No. W końcu to mój brat wiec ja.
- Dobranoc kotku. - pocałowała mnie w szyje. Uśmiechnąłem się i zasnąłem. Rano od razu praca. Ważąc się
w łazience uznałem ze kurwa 73 kg to za dużo.
- Papa tata. - powiedziała Miki kiedy otworzyłem drzwi, żeby
wyjść.
- Papa kochanie. - Zrobiła dzióbek, a ja ją pocałowałem.
- A mogę iść z Tobą ?
- Będziesz się nudzić tam.
- Z Tobą ? Nigdy.
- Ale ja pracuje królewno.
- Ale tato..
- Tak ?
- To nie idź..
- Nie mogę kochanie.
- Możesz.
- Nie. Biegnij się bawić.
- Głodna jestem tato.
- Mercy!
- Mama śpi.
- Kurwa - zrobiłem jej kanapki z nutellą i posadziłem przed
telewizja. Potem wybiegłem. Za spóźnienie musiałem jechać na patrol. Zajekurwabiście.
Kogo złapałem ? Ja to sobie cały bloczek wydrukuje z imieniem, nazwiskiem i
adresem oraz rejestracją tego lamborgini.
~~~*~~~~
Nasze: http://come-to-me-baby-story.blogspot.com/
~~~*~~~~
Nasze: http://come-to-me-baby-story.blogspot.com/
PERFECT !!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D ale szkoda że jest tak mało o Louis'ie i Mercy
OdpowiedzUsuńMercy i Lou ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny ;* czekam na nexta xx
Summi czy Hazz? Xx
OdpowiedzUsuńBoski !!! <3
OdpowiedzUsuńCudo ;**
OdpowiedzUsuńSuper!! To samo miałam napisać Roxanne:D
OdpowiedzUsuńHahaha ♥
OdpowiedzUsuń<3 hHAHA
OdpowiedzUsuńKiedy będą sceny erotyczne ? XD
OdpowiedzUsuńMoże się jednej jakiejś doczekać ;)
Usuńcudowny *.*
OdpowiedzUsuńpiękny <3
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńZAJEBISTYYY <3 Czekam z niecierpliwością na nexta <3
OdpowiedzUsuńLouis taki zestresowany... hahahhaha
OdpowiedzUsuńw końcu robi się ciekawie, bo przez ostatnie rozdziały wszystko wyglądało jak:
"wkurwiony Louis ma dość życia, wiecznie użera się ze Stylesami i praktycznie zapomina o swojej dziewczynie"
no sorry, ale tak to wygląda xD
mam nadzieję że będziecie pisać więcej o Lou i Mercy, a ograniczycie trochę temat Summer i Harry'ego :)
Pozzdrawiam <3
Zajekurwabisty xdd Uwielbiam. Jak słodko mała zostaje z nimi,. <33 Czekam z niecierpliwością na next. Pozdro ;**
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz <333
czekam na nn :*
zapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
świetne!
OdpowiedzUsuńhahaha
OdpowiedzUsuńpiekny