23 lipca 2014

Rozdział 28

- Louuiii - Nialler wlazł do mojego domu.
- Czego dusza potrzebuje ?
- Cześć wujku. - mały James Horan we własnej osobie.
- No hej.
- Zajmiesz się nim ? Ja mam troche rzeczy na głowie, a przecież dziewczyny na aerobik idą.
- Jasne.
- Dzięki bardzo.
- Nie ma sprawy.
- Bądź grzeczny James. A no i Hazz podrzuci Darcey. - uciekł. Kurwa no.
- No to ten... - James jest dzieckiem, któremu nic nie trzeba. Wziął sobie zabawkę i sam się bawił. Tak samo Miki. Poczekamy na Stylesa. Jestem pewny ze tutaj  będę musiał się bardziej postarać. O dziwo nie.
Wziąłem ich do salonu. Rysowaliśmy. Darcy malowała coś ze spuszczoną głową.
- Co jest smyku?
- Nic wujcio. Cemu ?
- Taka smutna jesteś - przytuliłem ja.
- Nie jestem.
- No dobrze.
- Tatuś powiedział, żebym była bardzo grzeczna.
- Jesteś grzeczna.
- No, ale on powiedział, że ty nie jesteś moim tatusiem i, żebym Ci nie przeszkadzała.
- Oj skarbie. Zawsze jesteś grzeczna - Przytuliła się do mnie mocno Pocałowałem ją w czoło.
- Wiesz, że kocham tatka ?
- Wiem.
- Tato. - Mikayla spojrzała na mnie z zazdrością
- Słucham ? - ją też przytuliłem Darcy uciekła do Jamesa. Przyznam, że 4 letnie dzieci w air maxach wyglądają conajmniej głupio. Horan. Kolejny które wychowuje dziecko na pieniądzach . Nie wypowiadam się na ten temat. Pocałowałem córkę w czoło. Mój mały skarb.
- James jest fajny. - szepnęła Miki. Mhm. Jeszcze wojny o Jamesa brakowało.
- Tylko się nie pobicie.
- Czemu Darcy ma wszystko co chce ?
- Bo jest tak wychowywana. Nie zaczynaj takiej rozmowy jakby Ci czegoś brakowało. O cholera - wstałem szybko. Prezenty na święta.
- Co tatusiu ?
- Nie nic.
- Kocham Cie.
- Ja ciebie też. -Pobiegła się bawić Następnego dnia poszliśmy kupować prezenty. Miki nie bardzo wiedziała co się dzieje. Biedactwo pewnie nigdy nie miało prawdziwych świąt
- Będzie choinka. - Powiedziałem.
- A co to ?
- Takie drzewo - pokazałem.
- A. Fajne.
- I prezenty.
- Louis zobacz. - Mercy pokazała mi malutkie air maxy.
- Nie.
- No czemu ? Śliczne są.
- Każdy je ma. Nuda. Idziemy dalej.
- A te ? - pokazała mi Jordany.
- Conversy.
- Jordany.. - zrobiła oczy szczeniaka. w sumie Stylesówna Jordanów nie ma.
- Dlatego ze to święta.
- Kocham Cie.
- Ja ciebie też. -  Moja mała. Zapłaciłem za te kurewsko drogie buty i wyszlismy z centrum. Wszystko mam.
Moje konto maleje. Ech. Wróciliśmy do domu. Miki szybko usnęła, a ja poszedłem na długą kąpiel. Wziąłem telefon później i zadzwoniłem do matki. Powiadomiłem, że będziemy na święta. Ucieszyła się. No to dobrze. Następnego dnia pakowaliśmy się do wyjazdu. Przerwał mi dzwonek do drzwi.
- Tak? - Otworzyłem.
- Wujcio ! - mała Darcy przebrana za śnieżynkę wisiała na rękach Harry'ego.
- Cześć. Wchodźcie. - Jest i Summi grubasek. Weszli do salonu i usiedli.
- Chodź Darcy - wziąłem Darcey i zanioslem do choinki. Kucnąłem biorąc jedno z pudełek.
- A ja mam coś dla wujcia.. - machała słodko nóżkami.
- Co takiego?- zaśmiałem się podając jej zabawki.
- Dziękuję wujcio. Zobac - podbiegła do mnie z pudełkiem. Otworzyłem jej i zobaczyłem misia z jej i moim zdjęciem.
- Jezu jakie śliczne. Dziękuję - podrzuciłem ja.
- Sama wymyśliła. - powiedziała Summer. Grubasek źle wyglada. Mały daje jej pewnie popalić
- To dziecko jest inteligentne, ładne, słodkie i grzeczne po mamie.
- Nastepne jest po Harrym. - mruknęła trzymając się za brzuch.
- To współczuję - pocałowalem jej policzek. Musi wytrzymać. Jest silniejsza niż jakakolwiek laska, którą znam. Stylesom tez dałem prezenty. Oni oczywiście wszystko z rozmachem
- Więcej się nie dało.
- Daj spokój. Stać nas.
- Ehem.
- Jakie plany na Święta ?
- Doncaster- mruknąłem.
- O prosze.. - zaśmiał się.
- Tsaa..
- My Holmes Chapel
- To lepiej.
- Ann zaprasza Was na drugi dzień świąt.
- Jak mnie matka wypuści.
- Powiedz, ze do Ann to puści.
- Dobra. Mercy chodź tu !
- Co tam Lou ? O hej.. - stanęła przy moim boku
- No hej.
- Będziemy się zbierać. Grubasek musi się położyć
- Ojej. Biedna Sunny.
- Nawet mi nie mów Lou. - razem z Harrym odprowadziłem ją do samochodu.
- Trzymajcie się. Jedz ostrożnie.
- Wesołych świąt
- Nawzajem.
- Dzieki. - odjechał. Darcy pomachała mi z tylnego siedzenia. Odwzajemniłem gest. Zabrałem rodzinę do auta.
- Gdzie jedziemy tatuś ?
- Do babci.
- Fajnie. - Uśmiechnąłem się. Ruszyłem do Doncaster. Mercy była taka podekscytowana. Miałem dobry humor. To ich sprawa.
- Tata zobac !
- Co takiego?
- Żyrafa
- Co ?!
- Na rysunku.
- Jezu..
- Co ?
- Nie strasz
- Kocham Cie tatku
- A ja ciebie.
- Nudzę się tatku.
- Zaraz dojedziemy.
- Ok. - Zaparkowałem pod domem w Doncaster. Miki czekała aż wezmę ją na ręce. Weszliśmy do środka.
Od razu zleciały się moje siostry.
- Cześć młode.
- Louis tak dawno Cie nie było ! - Fizzy tuliła się do mnie.
- No trochę. Ale jestem.
- Ciesze się ! Tęskniłam !
- Poznaj Mercedes i Miki.
- Jestem Fizzy.. - Przytuliła się do Mercy.
-Mercy.
- A to na 100% nie jest Twoje dziecko. Ty byś takiego ładnego nie zrobił.
- Dzięki...
- Przecież żartuje. Śliczna jest.
- Ale racje masz.
- Hm ?
- No racje.
- Ale z czym ?
- Z tym pierwszym - wywróciłem oczami.
- To ładnie z Twojej strony. - Poszedłem po prezenty i je przyniosłem. Miki siedziała na kolanach mojej mamy.


Czytasz - komentuj :) 

22 komentarze:

  1. Super rozdział jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham to ff. Twój styl pisania jest świetny. Tekst czyta się łatwo i przyjemnie. Życzę weny i miłego dnia. x

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo małam na kolanach mamusi xd może pokovha małą ja Lou :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham, wielbie, uwielbiam i co tylko się da xd. Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ta, po chuju, a ta ":(", żeby wyszło, że jesteś słodka? Nie, nie jesteś kurwa!

      Usuń
    2. Uspokoj się dobrze? Obrażaj swoją matkę.

      Usuń
    3. Nie obraziłam jej...

      Usuń
  6. Boski jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe co się wydarzy:)

    louistomlinson-bad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. to opowiadanie robi się już nudne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie...
      A rozdział jest super
      nie chcesz to nie czytaj nikt ci nie karze

      Usuń
  9. Zacznę od tego, co nie podoba mi się w tym blogu; rozdziały są dziwnie pisane tzn. słowa nie są po kolei, są raczej wieśniacko i to mnie niesamowicie irytuje.
    Jest strasznie mało opisów, czasami można się pogubić, co bohaterowie robią w danej chwili, bo zmienia się to tak nagle, że nic nie wiadomo.
    Czasem nie wiadomo, kto co mówi.
    Rozdziały są pisane trochę mechanicznie.

    Fabuła sama w sobie jest fajna, tylko nie podoba mi się to, że Mercedes nie daje dojść mu do siebie. Są ze sobą długo, dali rade zaadoptować dziecko, ale ona nie chce z nim uprawiać seksu. Ogółem wkurza mnie ona. Ale Louis bardziej, jest wredny dla wszystkich, a dla Harry'ego okropny. Hazz po prostu chce, żeby jego córka miała jak najlepiej i kupuje jej wszystko, a Louis woli wydać pieniądze w kasynie.

    @crazyxstyles

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham i zapraszam do mnie http://niemyslpotemzaluj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń