25 lipca 2014

Rozdział 29

- Jak tam?
- Do taty. - Mała wyciągnęła do mnie rączki.
- Chodź skarbie - wziąłem ja. Przytuliła się do mnie. Mercy rozmawiała z mamą, a ja tuliłem mojego malucha.
- Podoba ci się tu?
- Tak.
- To bardzo się ciesze.
- A Tobie tatku ?
- Zawsze kochanie. - podrzuciłem ją.
- Chodź na spacer tatku.
- Dobrze. - ubrałem ja i siebie. Wyszliśmy. Mała biegała po śniegu, a ja odpaliłem papierosa Bez tego dziecka było by w domu smutno. Chyba trochę zaczynam rozumieć Styles'a. Dzieci są fajne. Nawet bardzo.
- Wracamy ?
- Tak, bo zimno tatku
- Chodź kotku. - Niosłem ją i usnęła mi na rękach.
- Jesteśmy. - Mruknęła coś wtulając się we mnie. Położyłem ja w wózku. Moja maleńka. Mercy i mama robiły coś w kuchni
- Pomóc ? - objąłem Mercedes.
- Nie. Idź do sióstr.
- No dobra, dobra. Widzę, że przeszkadzam.
- Nie przeszkadzasz. Po prostu bardzo za Tobą tęskniły.
- Idę - poszedłem do dziewczyn  i brata. Też za nimi tęskniłem. W końcu to moja rodzina. Siedziałem z nimi długo. Mercy już dawno spała, a ja nadal gadałem z nimi. Wreszcie położyłem się obok niej i też zasnąłem.
Dobrze mi się spało, ale musieliśmy wstać na śniadanie. No, a potem jechać do Stylesów. Miki jadła grzecznie siedząc mi na kolanach.
- Adoptujmy syna - powiedziałem do Mercy.
- Jeszcze nie dostaliśmy Miki Louis.
- Ale dostaniemy.
- Ja tylko mówię
- Ja też mówię.
- No dobrze. - uśmiechnęła się do mnie. Pocałowałem ją w policzek. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do pani Styles. Kiedy tylko weszliśmy do środka zobaczyliśmy Darcy w jej ulubionym stanie. Była w centrum uwagi wszystkich obecnych.
- Dzień dobry - powiedzieliśmy
- Louis ! - Anne rzuciła się na mnie i zaczęła przytulać. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek.
- Jak ty wydoroślałeś ! Ale ogoliłbyś się ! Wejdźcie, siadajcie. Darcy przywitaj się aniołku. - poprowadziła nas do salonu. Czas się przygotować na wywiad. Wziąłem Darcey na ręce.
- Wujcio ! - mała była strasznie roześmiana.
- Cześć skarbie. - Mikayla siedziała na kolanach Harry'ego. Dziwne, że Stylesówna jeszcze nie robi awantury. Zrozumiałem kiedy do pokoju wszedł Niall z Jamesem i Zaynem.
- Cześc - powiedziałem.
- Hej Lou. - Darcey  wierciła się oglądając wszystkich w pomieszczeniu. Gdzie. Jest. Sunny ?
- Gdzie Summer?
- Śpi Lou. Jest bardzo słaba. - powiedziała cicho Gemma. Hazz zniknął na górze. Zostałem z Darcey. Potem się zamieniliśmy. Poszedłem do niej. Już nie spała. Rozmawialiśmy. Dziwnie się skrzywiła, a ja jakoś zbladłem. Jej cierpienie jest widoczne. A ja nie lubię bólu.
- Biedna. To niedługo. Zsikałaś się? - spytałem czując mokry materac.
- Wody mi odeszły.. - jęknęła. - Zawołaj Harry'ego. Szybko !
- Co?! O Kurwa - zerwałem  się i zbiegłem na dół.
- Co ?! - Harry zerwał się na równe nogi.
- Ja...ona..my...rodzimy..- poplątałem się. Odepchnął mnie i pobiegł na górę. Pobiegłem za nim. Summer krzyczała z bólu. Chyba nie było wyjścia. Nie zdążyła by...Wziąłem powietrza i ze świstem wypuscilem. Kłóciłem się chwilę z Harrym tłumacząc mu ze nie mam innego wyjścia. Przyjąłem poród. Harry trzymał swojego syna na rękach, a ja próbowałem utrzymać Summer przy przytomności.
- Jeszcze chwila - czekaliśmy na karetkę.
- Dałam radę ? - zapytała słabnąc.
- Jasne, że tak.
- Czyli mogę teraz umrzeć ?
- Nie mów tak.
- Boli jak cholera.
- Będzie dobrze.
- Musi..
- I tak będzie. - karetka zabrała ja do szpitala. A ja zostałem z Darcey i Miki. No i Mercy i Anne i Gemmą.
- Nigdy więcej. Nigdy kurwa więcej porodów.
- Gdzie mamusia ? - mała Stylesówna siedziała sama na dywanie.
- W szpitalu. wiesz, braciszek ci się urodził.
- A tato ?
- Z mamą.
- Aha. - wstała i poszła do Ann.  Pocałowałem Miki w czoło. Niall i Zayn oraz James gadali z Mercy,
Niedługo później Ann podała wystawny obiad. Ciekawe czy młoda będzie zazdrosna o brata. Jak na tą chwilę ciągle milczy. Ann próbowała dać jej jeść, ale Darcey nie chciała.
- Musisz zjeść - powiedziałem
- Nie.
- Tata będzie zły.
- Tata mnie zostawił. - poszła do Zayna i się wtuliła. Walnąłem głową o stół. To Harry ma problem. Miki usnęła u Mercedes na kolanach. Moje słoneczko. Zanioslem ją do auta.
- Louis. Co robisz ? Na górze czeka pokój na waszą trójkę. - Ann wyszła za mną.
- Nie będziemy przeszkadzać.
- Nie przeszkadzacie. Nie mam jednego syna na święta, to mam przynajmniej drugiego. Uśmiechnąłem się szeroko. A potem zmartwiłem.
- Czy Harry wie? - Pokręciła przecząco głową.
- Dowie się?
- Ja mu nie powiem. Lepiej, żeby nie wiedział.
- Lepiej? Jesteśmy braćmi.
- Louis.. On się na mnie obrazi..
- Na pewno, ale musicie spokojnie porozmawiać.
- Nie.. Ja nie jestem taka odważna jak Twoja mama. Poza tym Harry jest inny niż ty.
- Wybuchowy? agresywny?
- Tak.
- Ja z nim pogadam.
- Louis..
- Dostanę po mordzie.
- Przestań.. To nie jest dobre wyjście.
- Musi wiedzieć
- Po co ?
- Bo to niesprawiedliwe.
- Idź połóż małą Lou. - Westchnąłem i polazłem na górę. Ann przygotowała pokój z łóżeczkiem dla Miki. Kochana.. Włożyłem tam malutką i poszedłem na dół. Przytuliłem Merceds.
- Louis ja idę z Gemmą na spacer. - powiedziała cicho zakładając płaszczyk. - Nie będziesz zły ?
- Nie, idź.
- Kocham Cie ! - pocałowała mnie długo i poszła. Usiadłem z Jamesem na dywanie i bawiliśmy się. Małej Stylesówny nigdzie nie było
- Gdzie małe, smutne i kochane?

24 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. czemu tak mało słodkości Mercedes i Lou? Oni wg są razem czy ona jest forma jego sprzątaczki czy kochanki... chociaż tego też nie ma.

      Usuń
  2. Czy tylko ja nie wiem o co chodzi?
    Chyba Summer nie ma dziecka z Louisem? ! :o a może z Zayn em?! :o
    :O
    Serio się polubiłam albo o czymś zapomniałam ;-;
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 ale się dzieje :*
    czekam na nn :*
    zapraszam do mnie...
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby żyłaaaaaa! Ona musi żyć błagam! Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu mam nadzieję że ona nie umrze Summer musi żyć. I czy ja dobrze zrozumiałam Harry i Louis są braćmi??? Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy ja dobrze rozumiem?:Harry i Louis to bracia? Ale jak to?
    Świetny rozdział czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha ja tez sie troche poglubilam xd fajnie ny bylo gdybys jakos to wytlumaczyla na poczatku nowego
    rozdzialu xd :D zwykle zajebisty! ;* kocham i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne po prostu najefajne <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Uszanowanko za rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie. Louis i Harry są braćmi ?! Pogubiłam się xd Ale jak widzę nie tylko ja. Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. O KURWA LOU I HAZZ JAKO BRACIA O JA PIEPRZE DODAWAĆ MI W TEJ CHWILI NEXTA BO NIE WYTRZYMAM!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten fanfic jest bardziej o rodzinie niz o miłości Mercedes i Lou, a szkoda

    OdpowiedzUsuń