12 lipca 2014

Rozdział 25

Obudziłem się w domu, na maksymalnym kacu. Hazzuś mnie odwiózł. Jaki on kochany. Powleklem się po tabletki.
- Pijak.
- Och naprawdę? - syknąłem.
- Wyobraź sobie.
- Witaj w klubie.
- Mnie nie wnosili do domu w 3 !
- Bo ja nie ważę 50 kilo. Już wiesz jak się czułem. Tyle że ją nie jestem matką i głównym autorytetem.
- Wzruszające wystąpienie.
- Dziękuję. - wyszedłem z kuchni.
- Nie ma za co ?! - Wziąłem córkę i wyszliśmy na spacer. Bawiła się w piasku gdy ja paliłem szluga, a cholera mnie trafiała . Jak ja mam do niej mówić ?! Kurwa.
- Tatuś na huśtawkę! - Darcy. Harry wyglądał jakby go za męczarni wyciągnęli. Posadził ją i kołysał. Nawet mnie nie zauważył.
- Ciesc wujek - Miki się z nim przywitała.
- Oo.. Cześć Mikayla. - usiadł koło mnie zostawiając dziewczynki w piaskownicy.
- Papieroska? - wyciągnąłem rękę.
- Wiesz, że nie palę. Sunny by mnie zabiła.
- Aha. Słuchaj się bab dobrze wyjdziesz.
- Przeszkadza jej to, a ja to szanuję. Poza tym to chce mi się rzygać, więc nie ryzykuję.
- Jezu weź się nie tłumacz. Gadam bo mnie każda baba kurwa wkurwia . Oprócz tych tam - pokazałem na piaskownice
- Co tym razem Mercedes zrobiła ?
- Jak się dopierdoliłem że pijana wróciła to nic się nie stało.
- Kontynuując ?
- Ale jak ja pijany wróciłem to kurwa grób sobie mogę kopać.
- Tak zawsze jest Lou.
- Wiem i dlatego coś mi się robi.
- Nie mam takich problemów.

- Taak kop leżącego. Proszę. Co tam.
- Wybacz.
- Nie wazne. - schowałem twarz w dłoniach.
- Też masz kaca ?
- Wielkiego. Kto mnie wnosił ?
- Nialler i Liam.
- A mówiła, że we trzech.
- Zayn asekurował. - Zacząłem się śmiać. - Podziękuję im. Potem. Jak tam gang?
- Nienajgorzej.
- Jak będziecie potrzebować pomocy to powiedz. Mam dostęp do wielu baz.
- Wróć.
- Wolałbym nie.
- Dlaczego ?
- Bo co chwila się żarliśmy.
- Teraz jest spokojnie.
- Szefowanie ci wychodzi.
- Nie bardzo.
- Tobie? Harry błagam. To nie ten budynek - pokazałem na jego firmę którą widać z końca Londynu. - jest mój.
- I tamten - z dumą wskazał drugi budynek.
- Weź się nie odzywaj. Już osiągnąlem dno, więc niżej spaść ne mogę.
- Wujcio. - przybiegła Darcey.
- Tak królewno? - wziąłem ją na jedno kolano.
- Kocham wujcia.
- Aww, ja ciebie też kocham Darcy. - Przytuliła się do mnie. Mikayla wytarła rączki z piasku i też do nas podeszła. Wziąłem ją na drugie kolano. Darcy już coś przestało pasować i poszła do ojca.
- Zazdrość. Czysta zazdrość.
- Odczep się od mojej księżniczki proszę ?
- Ja się nie czepiam człowieku. Dzieci tak mają. O ja pierdolę powiedz że to nie moja matka. - zobaczyłem kobietę obok placu zabaw.
- Nie przeklinaj i tak, to Twoja mama. - jeszcze jej pomachał.
- No co ty robisz?!
- Witam się.
- Powalilo cię? - zasłoniłem twarz ręką.
- Idzie tutaj. To my spadamy. - wstał.
- Uwierz, że zrobię to samo. Chodź Miki. Pa Darcy - ucałowałem jej czoło i szybko wyszedłem drugim wyjściem placu zabaw. O nie nie. Ja dzisiaj z moją matką gadać nie będę. Słyszałem gdzieś dalej śmiech Darcy. Pewnie się ze mnie zbijają z Harrym. Ale ja wolę nie ryzykować. Wróciłem do domu. Dziecko posadzilem na dywanie. W pośpiechu zbierałem wszystkie ubrania i zabawki.
- Mogę wiedzieć co robisz ? - Mercedes patrzyła na mnie jak na debila.
- Sprzątam nie widać? Kurwa- na czymś się prawie wyjebalem.
- Pomóc Ci ?
- Zrób obiad. Jakiś super świetny. I ubierz kieckę. Błagam.
- A powiesz czemu ?
- Matka.
- Ouu.. okej. - No i po dwóch godzinach przylazła.
- Louis jak Ty wyglądasz ?!
- Taa cześć - wpuściłem ją.
- Nie mówiłeś, że masz dom.. i dziecko. - stanęła jak wryta w drzwiach od salonu.
- Dom to ja mam od dawna. Tylko Elka tu nie mieszkała. No mam. I dziewczyna też mam. To Mikayla a to Mercedes.
- Nie mów o Eleanor z taką pogardą. Jestem Johannach. - wyciągnęła rękę do Mercy.
- Będę. Zdzira jedna - Mruknąłem. Mercy uścisnęła jej rękę.
- Mercedes.
- Napijesz się czegoś ? - zapytałem z fałszywym uśmiechem.
- Wody i nie krzyw się tak. - Trzymając nerwy na wodzy poszedłem do kuchni. Aż huknęło gdy wyjmowałem szklankę z szafki. Potem z trzaskiem ją zamknąłem. W salonie pewnie brzmiało to tak.jakbym prowadził wojnę domową talerzami.
- Tata..  kto to ? - Miki weszła do kuchni i szeptała.
- Moja mama, czyli twoja babcia.
- Nigdy nie miałam babci..
- A teraz masz.
- Das socek ?
- Już kochanie - podałem jej kartonik i poszliśmy do salonu. Wyciągnąłem rękę z wodą do matki.
- Dziękuję. Możesz mi wyjaśnić dlaczego byłeś w więzieniu i jakim cudem z niego wyszedłeś ?
- Cuda się zdarzają nie umiem ich wytłumaczyć. Ale nie byłem samotny. Miałem obok.siebie cudowną El. - usiadłem z małą na kanapie. - A tak serio to nie ważne. Było minęło.
- Jestem Twoją matką Louis. Wiem, że nie taką, jaką chciałbyś mieć, ale nadal nią jestem.
- No ja o tym wiem.
- Nie wiesz co u Summi ? Widziałam się i z Harrym i Darcy. Mała cudowna.
- Dobrze. Będą mieć dziecko. Podziel się - wziąłem sok od  córki.
- Tata! - zaśmiała się wchodząc mi na kolana. Uśmiechnąłem się do niej, napiłem i oddałem, jeszcze całując dziewczynkę w czoło.
- Ile masz lat słońce ?
- Tsy.
- Louis, a jak to możliwe ?
- Adopcja. - Wypluła wodę. 
- Możemy pogadać na osobności ?
- Noo- poszedłem z nią.
- Jaka kurwa adopcja ?! - syknęła
- Coś ci przeszkadza? - uniosłem brew.

24 komentarze:

  1. Rozdział cudo *.* per-fect :* pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudoooooooooowny

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty.. ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Słuchajcie to najlepsze ff o Louisie...jakie czytałam.
    Dzięki za to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten rozdział. Uwielbiam całego tego bloga. Uwielbiam wszystkie twoje blogi. Uwielbiam całą Ciebie *.* Kobieto co ty ze mną robisz xdd
    Nie usuwaj My Black Angel. Gdy to zrobisz ja tego nie przeżyję. Zobaczysz zrobi ci taki Paranormal Activity że się posrasz xd Tak wiem jestem dziwna.
    Zwykle nie pisze na twoich blogach tak długich komentarzy, ale teraz mnie jakoś tak wzięło.
    Pozdrawiam :*

    P.S. Nie przejmuj się tymi hejtami na My Black Angel. Pamiętaj, że my czytelnicy jesteśmy z tobą ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pierdziele ale akcja
    czekam na kolejny *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zła mamusia xd genialny <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ! Szybko next :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy piszecie dialogi to dopisujcie coś w stylu "powiedziałem" , "odparł Harry" , "zapytała Mercedes" bo bardzo łatwo się pogubić kto co mówi

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu...
    Wyczuwam kłótnię.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne. :) /M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział !!! Mercy !

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział super <3 Ale wiesz fajnie by było gdyby Louis był bardziej stanowczy, wprowadziłby jakieś zasady czy coś.. żeby się więcej działo ;D a i żeby było więcej Mercy ! ;>
    Nie chodzi mi tu żeby krytykować tego bloga czy coś bo jest zaje**sty <3 tylko poprostu chce Ci doradzić ;>

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu świetny <3

    OdpowiedzUsuń