- Powiedz gdzie byłaś. - Leżała nadal bez ruchu. Wkurwiała mnie ta bezsilność. Walnąłem w kraty i dałem sobie spokój.
- Pobili mnie i zamknęli w izolatce. - powiedziała chwilę później.
- Słucham? - chyba mnie coś trafiło. - Jak to cie kurwa pobili ?! - Wstała i podeszła do krat. Dopiero teraz zobaczyłem blednącego już siniaka pod okiem i małe rozcięcie na policzku.
- Normalnie.. Było ich trzech. Nie miałam szans.
- Oni nie mają prawa pobić cie bez powodu - byłem wściekły. Krew się we mnie gotowała.
- P-powiedzieli, że następnym razem zrobią mi coś o wiele gorszego... - wyjąkała spuszczając głowę. Jezu jak ja tego nie cierpię. Jak mam ją ochronić? Opadła na podłogę przy kratach i ukryła twarz w dłoniach.
Zrobiłem to co ona. Dotknąłem dłońmi jej policzków. Spojrzała na mnie przerażona. Zrujnowali tą dziewczynę.
- Przepraszam...
- Za co ? - jęknęła.
- To moja wina.
- Nie przepraszaj mnie.. Chciałeś mnie ochronić. - do jej celi weszła dyrektorka w towarzystwie pielęgniarek. Lubię tą babkę. Ma dobre serce i traktuje nas jak ludzi.
- Panno Parker. - Marcy wstała i spojrzała na nią ze strachem - Nie wiem jak panią przepraszać za to co się stało. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Pielęgniarki opatrzą pani rany, zabiorą panią pod prysznic i dadzą czyste ubrania. Czy mogę coś dla pani zrobić ?
- Chciałabym prosić o dodatkowy koc gdyby to nie był problem.. Po prostu w nocy jest zimno.
- Panno Parker. - Marcy wstała i spojrzała na nią ze strachem - Nie wiem jak panią przepraszać za to co się stało. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Pielęgniarki opatrzą pani rany, zabiorą panią pod prysznic i dadzą czyste ubrania. Czy mogę coś dla pani zrobić ?
- Chciałabym prosić o dodatkowy koc gdyby to nie był problem.. Po prostu w nocy jest zimno.
- Oczywiście. Nie ma problemu. Zaraz go przyniosę.
- Dziękuję. - Pielęgniarki zabrały ją z celi, biorąc też te jej kosmetyki. Wróciłem na swoje łóżko i ukryłem twarz w dłoniach zabijały mnie myśli. Dlaczego zrobili to jej, a nie mnie ? Usłyszałem ciche kaszlnięcie i podniosłem wzrok.
- Panie Tomlinson nie dopuszczę do tego ponownie. Będzie teraz pana potrzebować. Jest przerażona.
- Mnie? - zdziwiłem się.
- Kiedy znalazłam ją w izolatce i zapytałam jak mogę pomóc powiedziała, że chce być przy panu.
- Jak mam być przy niej?
- Niech pan jej nie zostawia samej i pomoże przez to przejść.
- Dobrze. - pokiwałem głową. Wyszła z celi Marcy, a ja opadłem na poduszki. Czemu ja mam się bawić w niańkę ? Masz to szczęście Tomlinson. Po prostu pierdolone szczęście. Sam siebie nie rozumiem. - W porządku? - podniosłem głowę.
- Nic nie jest w porządku.
- Wiem. Głupie pytanie. - Znów podeszła do krat.
- Powinniśmy przysunąć tutaj łóżka. Łatwiej byłoby rozmawiać...
- Może masz rację. Ale dasz radę? - Odeszła na chwilę i z trudem przysunęła łóżko do krat. Usiadła na nim i owinęła się kocem. Zrobiłem to samo co ona.
- Nie jesteś zmęczona?
- Nie zasnę. Boje się spać.
- Nie bój się. - Dlaczego Twój współlokator jest w szpitalu ? - kurwa. Nawet nie zauważyłem, że go nie ma.
- Eee nie wiem. - Uśmiechnęła się i położyła głowę na poduszce. Leżała tak blisko mnie, że wyraźnie czułem jej zapach. Dzieliły nas tylko kraty. - Mogę trzymać Cie za rękę Louis ?
- Dlaczego chcesz mnie trzymać za rękę?
- Sama nie wiem. - podałem jej rękę. Złączyła delikatnie nasze palce i zamknęła oczy.
- Dobranoc Louis.
- Dobranoc Mercedes.
- Kiedy byłam w izolatce to śniłeś mi się.. - mruknęła sennie.
- Coo? Ja?
- Ty.. Czekałeś na mnie przed więzieniem. Świeciło słońce, było ciepło. Skończyłam wyrok i byliśmy wolni.
- Czekałem. Nawet cie nie znam.
- To był tylko sen. Piękny, ale tylko sen
- Idź spać.
- Dobrze tato.. - Zaśmiałem się i naciągnąłem jakoś koc na jej ciało. Obróciłem się na bok i oboje zasnęliśmy. Miałem najdziwniejszy sen w życiu i pierwszy w tym miejscu. Śniła mi się Mercedes. Byłem tym zaskoczony. Ale to był piękny sen. Spacerowaliśmy po jakiś uliczkach. Trzymałem ją za rękę, a ona śmiała się z moich żartów. W końcu przyciągnąłem ją do siebie i spojrzałem jej głęboko w oczy. Nasze usta się złączyły. I wtedy się obudziłem. Otworzyłem oczy. Rzeczywistość. Więzienie - Louis co Ci jest ? - poczułem jej chłodne dłonie na moich policzkach.. Przykleiła sie do krat
- Co? - zamrugałem oczami. - Nic.
- Jesteś cały spocony.. Chcesz wody ?
- Nie...- popatrzyłem na nią. - Masz ładne oczy
- Umm.. Dziękuję.. - jej policzki oblał rumieniec.
- I ładnie się rumienisz.
- Naprawdę dziękuję..
- Za prawdę się nie dziękuję.
- Ale za komplementy tak.
- Nie wiem bo mnie nie komplementują.
- Masz śliczne oczy i uśmiech.
- Teraz zmyślasz - zaśmiałem się.
- Nie mam powodu.
- Niedługo to więzienie wyleci w powietrze.
- O czym mówisz ?
- O tym że uciekniemy.
- Nawet jak ucieknę to i tak mnie złapią.
- Nie złapią.
- Louis daj spokój. Ty masz swoich przyjaciół, gang. Masz do czego wracać, a ja nie. Ty wyjdziesz, ułożysz sobie życia, a ja zostanę tutaj jako zabawka więźniów i strażników.
- Przestań. Pomogę ci. Nie mam nic do stracenia.
- Dlaczego chcesz mi pomóc ? Przecież mnie nienawidzisz..
- Nie zaczynaj już z tym nienawidzisz.
- Dobra. Dlaczego chcesz mi pomóc ?
- Lubię Cie. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Ja Ciebie też lubię. - Wziąłem ją za rękę. Bawiłem się palcami dziewczyny.
Oparła głowę o kraty i westchnęła cicho obserwując nasze dłonie. Splotłem nasze palce razem. Popatrzyłem w jej czekoladowe oczy. Jak Boga kocham lub też nie po raz pierwszy cieszyłem się że jestem w więzieniu.
- Louis ? Obiecasz mi coś ?
- Co sunshine?
- Najpierw obiecaj
- Gram w otwarte karty. Co mam obiecać?
- Jak mnie lubisz to obiecaj !
- Obiecuję...- westchnąłem.
- Właśnie obiecałeś, że zjesz dzisiaj obiad. - uśmiechnęła się szeroko
- Grzeczny chłopiec. - chciałbym usunąć te kraty, które nas dzieliły. Chciałbym ją przytulić.
- Tak. Tak. Idziemy na śniadanie. - powiedziałem bo strażnik otwierał cele.
- A zjesz ?
- Zjem. - Wstała z łóżka i wybiegła na korytarz. Poszedłem w jej ślady, a ona chwilę później wisiała mi na szyi. Objąłem ją z uśmiechem. Jej usta prosiły się by je całować.
- Ale za komplementy tak.
- Nie wiem bo mnie nie komplementują.
- Masz śliczne oczy i uśmiech.
- Teraz zmyślasz - zaśmiałem się.
- Nie mam powodu.
- Niedługo to więzienie wyleci w powietrze.
- O czym mówisz ?
- O tym że uciekniemy.
- Nawet jak ucieknę to i tak mnie złapią.
- Nie złapią.
- Louis daj spokój. Ty masz swoich przyjaciół, gang. Masz do czego wracać, a ja nie. Ty wyjdziesz, ułożysz sobie życia, a ja zostanę tutaj jako zabawka więźniów i strażników.
- Przestań. Pomogę ci. Nie mam nic do stracenia.
- Dlaczego chcesz mi pomóc ? Przecież mnie nienawidzisz..
- Nie zaczynaj już z tym nienawidzisz.
- Dobra. Dlaczego chcesz mi pomóc ?
- Lubię Cie. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Ja Ciebie też lubię. - Wziąłem ją za rękę. Bawiłem się palcami dziewczyny.
Oparła głowę o kraty i westchnęła cicho obserwując nasze dłonie. Splotłem nasze palce razem. Popatrzyłem w jej czekoladowe oczy. Jak Boga kocham lub też nie po raz pierwszy cieszyłem się że jestem w więzieniu.
- Louis ? Obiecasz mi coś ?
- Co sunshine?
- Najpierw obiecaj
- Gram w otwarte karty. Co mam obiecać?
- Jak mnie lubisz to obiecaj !
- Obiecuję...- westchnąłem.
- Właśnie obiecałeś, że zjesz dzisiaj obiad. - uśmiechnęła się szeroko
- Grzeczny chłopiec. - chciałbym usunąć te kraty, które nas dzieliły. Chciałbym ją przytulić.
- Tak. Tak. Idziemy na śniadanie. - powiedziałem bo strażnik otwierał cele.
- A zjesz ?
- Zjem. - Wstała z łóżka i wybiegła na korytarz. Poszedłem w jej ślady, a ona chwilę później wisiała mi na szyi. Objąłem ją z uśmiechem. Jej usta prosiły się by je całować.
Mam wrażenie, że Lou się w niej zakochuje.. Czekam na nn ;* :D
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie to pierwsza ^^
UsuńDo obciągania kurwa.
Usuńhahahha anonimek dobrze gada podać mu xD ♥
UsuńA ja jestem na 10000000000000% pewna, że już się zakochał, ale o tym nie wie.
UsuńBoskie *-*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. *.* Wydaje mi się, że się w sobie zakochają. :)
OdpowiedzUsuńcałuj Lou! ♥
OdpowiedzUsuńAwwww ♥♥♥♥ Kocham ten rozdział ♥
OdpowiedzUsuńsuper! dawaj next proosze! <3
OdpowiedzUsuńW takim momencie WHY ja się pytam? Rozdział cudowny :*
OdpowiedzUsuńSUPERAŚNY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NASTĘPNY
Świetne . <3 /M.
OdpowiedzUsuńBoskie :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Cud, miód i orzeszki *_____*
OdpowiedzUsuńNananana...no nie moge rozdział piękny Nananana...chce następny!!
OdpowiedzUsuńszybko następny :)
OdpowiedzUsuńSlodkie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńjakie to jest mega slodkie i kochane jejuuuuu /olimpia
OdpowiedzUsuńCud miód i maliny *.* Kocchaaaaaaaaaaaam soł macz c: <3♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie jeżeli to nie problem komentujcie!! - http://rousingfanfiction1d.blogspot.com : )
Ale słodki rozdział... Kocham <3 <3 <3 Zakochują się w sobie... Może Loui ją pocałuje... Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńooo jakie słodkie <33
OdpowiedzUsuńpocałuje ją??? ^^
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńo jezu neksa plizz
OdpowiedzUsuńZajebisty!!! <3
OdpowiedzUsuńNext szybciutko :* * *
OdpowiedzUsuńto jest prze suodkie
♥ Kocham ♥ :'(
OdpowiedzUsuń♥ ♥ SUPER
OdpowiedzUsuńBoski *-* szybko next ;***
OdpowiedzUsuńcudne :D czekam na nexta :) opowiadanie fajnie się czyta bo jest jedyne w swoim rodzaju :D Kocham je i ciebie <3 dziękuje że wpadłaś na pomysł takiego opowiadania :) czekam, czekam :)
OdpowiedzUsuńBoskie!!!!! Czekam na next
OdpowiedzUsuńJak Boga Kocham! To jest BOSKIE!!! *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńSupcio. NEXT. <3 <3
OdpowiedzUsuńRomans się rozkręca :D
OdpowiedzUsuńZajebisty! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn! ~ Paulinka :*
Awwwwwwwwwwwww*.* Kocham <3 Czekam na nn :))
OdpowiedzUsuńŚwietny xX
OdpowiedzUsuńAwwww boskie *_* Dawaj szybko neeeext :*
OdpowiedzUsuńlou jesteś zauroczony mercedes <3
OdpowiedzUsuńświetny ! dawaj następny !
Uuuu chyba Lou zaczyna coś czuć do Mercedes. <3
OdpowiedzUsuńinstagram.com/zuzoleczek
Mercy + Lou = <3
OdpowiedzUsuńnext please !
Kocham to opowiadanie !!!
Czyżby Lou się zakochiwał? Świetny =3
OdpowiedzUsuńW dupe jexa !! Next !! Czyli oni sie pocalowali ? *o* kurwa mac !!
OdpowiedzUsuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńfajny ;3
OdpowiedzUsuńmrs. payne
Świetne
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuńPo prostu ja pierdziele ten rozdział jest bajeczny. Taki słodki i wszystko ale znajaąc zycie wszystko się zepsuje. Awe . Uwielbiam te połączenie !:D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest po prostu piękne, a ten rozdział najlepszy ze wszystkich jak do tej pory. Nie świadomie się w sobie zakochują... To było takie urocze gdy ją pocieszał i chciał przytulić. Uwielbiam ff z takim tajemniczym klimatem. Na dodatek świetnie dopasowany szablon, bardzo dobrze oddaje tematykę opowiadania. Czekam na kolejne rozdziały ♥
OdpowiedzUsuń@MusicGirl_4ever
Awww gdy czytałam miałam banana na ustach. To jest takie słodkie *-* A to, że nieświadomie się w sobie zakochuję...niesamowite. Nie mogę się doczekać nexta.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko się pojawi :) x
superrrr <3 proszę next ;***
OdpowiedzUsuńBoskie! <3
OdpowiedzUsuń