- Który to?
- Tomlinson idź do celi. Nie rób problemów. Poradzimy sobie bez ciebie.
- Pytam kurwa który.
- Do celi powiedziałem ! - prawie mnie do niej wrzucił i zatrzasnął drzwi. Kutas. I tak mi wszystko dyrektorka wyśpiewała. Nie mogłem doczekać się śniadania.Kiedy tylko wszedłem na stołówkę namierzyłem go wzrokiem. Złapałem za kark i rzuciłem na podłogę.
- Pojebało Cie Tomlinson ?!
- Uderzyłeś kurwa moją dziewczynę.
- Mercedes to Twoja dziewczyna ? Jakie romantyczne !
- Zamknij mordę! - wjebałem mu mocniej.
- Trzymacie się za rączki i mówicie słodkie słówka.. - zakpił kolejny raz. Chciałem mu przyjebać, ale poczułem łapy strażników na sobie. Zaciągnęli mnie do izolatki.
- Zostajesz tu na tydzień Tomlinson ! - powiedzieli i zamknęli drzwi. Jak to kurwa na tydzień ?! Za 4 dni miałem stąd wyjść ! Dobra...Myśl Louis. Trzeba coś zrobić. Nie sądziłem, że pomoc przyjdzie tak szybko. Kilka godzin później drzwi otworzyły się, a ja zobaczyłem panią dyrektor.
- Mercedes mi wszystko powiedziała. Wracaj do swojej celi. Następnym razem panie Tomlinson izolatka pana nie ominie. Proszę zostawić takie rzeczy strażnikom. - Zostajesz tu na tydzień Tomlinson ! - powiedzieli i zamknęli drzwi. Jak to kurwa na tydzień ?! Za 4 dni miałem stąd wyjść ! Dobra...Myśl Louis. Trzeba coś zrobić. Nie sądziłem, że pomoc przyjdzie tak szybko. Kilka godzin później drzwi otworzyły się, a ja zobaczyłem panią dyrektor.
- Nie mogłem. Kocham ją i nie pozwolę aby ktoś ją krzywdził.
- To więzienie. Nie ochroni jej Pan przed wszystkim
- Wiem.
- Do celi. - odeszła zostawiając mnie ze strażnikami. Podszedłem do krat wyciągając rękę do Mercy. Podała mi swoją patrząc na mnie smutnymi oczami.
- Przepraszam skarbie.
- Prosiłam, żebyś tego nie robił..
- Musiałem.
- Wcale nie. Po prostu nie umiesz się powstrzymać.
- Umiem.
- Jakbyś umiał to byś to zrobił.
- Nie. Pobili ciebie.
- Daj spokój Louis. Nie obronisz mnie przed wszystkim.
- Obronie. Siadaj.
- Przeze mnie obrywasz Ty. - usiadła na łóżku.
- Za trzy dni wychodzimy.
- Mam nadzieję, że wszystko się uda.
- Obiecuję.
- Jestem zmęczona. Położę się. Dobranoc Louis.
- Dobranoc kochanie.
- Dasz mi buzi na dobranoc ? - Zaśmiałem się łącząc nasze usta.
- Kocham Cie.. - szepnęła cicho i wtuliła się w poduszkę.
- Ją ciebie też kocham. - poszedłem do swojej celi. Nadal nie wiem gdzie jest mój współlokator.. hmm.. jebie mnie to. Kładę się na łóżku. Wpatruję tępo w sufit i powoli zasypiam w końcu. W środku nocy budzą mnie jakieś hałasy. Strażnicy wyciągają z celi jednego z więźniów. Biedak chciał się zabić. Dobrze, że to nie Mercy. Patrzę przez kraty na śpiącą dziewczynę. Wyciągnąłem rękę i delikatnie zabrałem niesforne kosmyki włosów z jej buzi.
- Mój aniołek. - szepnąłem cicho i próbowałem znów zasnąć.
~*~
Zdenerwowany patrzyłem na zegarek.
Kurcze
To jak kamienie na szaniec
Odbić rudego
Tylko tutaj odbić Tomlinsona. Mieli być w czasie obiadu, ale do cholery nic się nie wydarzyło. Czekałem. Poczułem się tak cholernie rozczarowany.. A dobiła mnie wygasająca nadzieja w oczach Mercy. Nie wiedziałem już co myśleć.
- Wracajcie do cel. - głos strażnika kompletnie mnie dobił.
- Idziemy.
- Louis nie obwiniaj się.. - Mercy wzięła mnie za rękę.
- Może nie jestem już im potrzebny.
- Wcale nie. Po prostu nie umiesz się powstrzymać.
- Umiem.
- Jakbyś umiał to byś to zrobił.
- Nie. Pobili ciebie.
- Daj spokój Louis. Nie obronisz mnie przed wszystkim.
- Obronie. Siadaj.
- Przeze mnie obrywasz Ty. - usiadła na łóżku.
- Za trzy dni wychodzimy.
- Mam nadzieję, że wszystko się uda.
- Obiecuję.
- Jestem zmęczona. Położę się. Dobranoc Louis.
- Dobranoc kochanie.
- Dasz mi buzi na dobranoc ? - Zaśmiałem się łącząc nasze usta.
- Kocham Cie.. - szepnęła cicho i wtuliła się w poduszkę.
- Ją ciebie też kocham. - poszedłem do swojej celi. Nadal nie wiem gdzie jest mój współlokator.. hmm.. jebie mnie to. Kładę się na łóżku. Wpatruję tępo w sufit i powoli zasypiam w końcu. W środku nocy budzą mnie jakieś hałasy. Strażnicy wyciągają z celi jednego z więźniów. Biedak chciał się zabić. Dobrze, że to nie Mercy. Patrzę przez kraty na śpiącą dziewczynę. Wyciągnąłem rękę i delikatnie zabrałem niesforne kosmyki włosów z jej buzi.
- Mój aniołek. - szepnąłem cicho i próbowałem znów zasnąć.
~*~
Zdenerwowany patrzyłem na zegarek.
Kurcze
To jak kamienie na szaniec
Odbić rudego
Tylko tutaj odbić Tomlinsona. Mieli być w czasie obiadu, ale do cholery nic się nie wydarzyło. Czekałem. Poczułem się tak cholernie rozczarowany.. A dobiła mnie wygasająca nadzieja w oczach Mercy. Nie wiedziałem już co myśleć.
- Wracajcie do cel. - głos strażnika kompletnie mnie dobił.
- Idziemy.
- Louis nie obwiniaj się.. - Mercy wzięła mnie za rękę.
- Może nie jestem już im potrzebny.
- Nawet tak nie mów. Na pewno coś się stało. - weszliśmy do swoich celi.
- Zamykamy ! - chwila. Znam ten głos ! Niedługo później zobaczyłem żonę Harry'ego.
- Summer co ty tu do cholery robisz ?! - warknąłem obczajając jej uniform strażniczki.
- Zamykamy ! - chwila. Znam ten głos ! Niedługo później zobaczyłem żonę Harry'ego.
- Summer co ty tu do cholery robisz ?! - warknąłem obczajając jej uniform strażniczki.
- Myślałeś, że Cie zostawiliśmy ? Nowy plan. - wcisnęła mi do ręki jakąś kartkę i zamknęła moją celę. Po chwili zamknęła celę Mercy i odeszła. Zaskoczony usiadłem na łóżku. Swoją drogą ciekawe ile trzeba było Stylesa przekonywać żeby ją tu puścił.
- Co tam masz ? - Mercedes usiadła na łóżku i patrzyła na kartkę w moich rękach.
- Plan
- A co w tym planie ?
- Masz - dałem jej kartkę.
*** Oczami Mercedes ***
Whow.. Ci jego kumple są dziwni. Znaczy.. dobrzy, ale dziwni. Chcą porwać dyrektorkę więzienia i zażądać uwolnienia mnie i Louisa.. To nie może się udać. Chociaż oni wiedzieli co mają robić. Znają się.
- Ciekawe dlaczego nie przyszli dzisiaj.. - powiedziałam cicho oddając mu kartkę.
- Bo nie mogli.
- Jest Ci smutno ?
- Nie.
- Przepraszam.
- Za co ? - spojrzał na mnie.
- Wyjdź stąd sam, a mnie zostaw..
- Nawet mnie nie denerwuj. Nie mów takich rzeczy, bo mnie to wkurwia.
- Przepraszam.. - wstałam i zawołałam strażniczkę. Przyszła ta sama co podała Louisowi tą kartkę.
- Tak ? - szepnęłam jej do ucha dlaczego muszę iść do normalnej łazienki. Muszę zmienić podpaskę, a tutaj nie byłoby to.. możliwe. Zaprowadziła mnie do łazienki, a potem razem ze mną weszła do łazienki i zamknęła dokładnie drzwi.
- Słuchaj, będę się streszczać. Jestem tutaj, żeby wyciągnąć Ciebie i Louisa z więzienia. Nie znamy się, ale będę Wam pomagać. Jeżeli czegoś potrzebujesz to daj mi znać i przekaż to Louisowi.
- Dobrze. dziękuję Ci.
- Więc. potrzebujesz czegoś ?
- To trochę głupie..
- No mów.
- Chciałabym niebieską farbę do włosów.
- Załatwione. Czekam przed drzwiami. - uśmiechnęła się i wyszła. Ładna jest.
- A co w tym planie ?
- Masz - dałem jej kartkę.
*** Oczami Mercedes ***
Whow.. Ci jego kumple są dziwni. Znaczy.. dobrzy, ale dziwni. Chcą porwać dyrektorkę więzienia i zażądać uwolnienia mnie i Louisa.. To nie może się udać. Chociaż oni wiedzieli co mają robić. Znają się.
- Ciekawe dlaczego nie przyszli dzisiaj.. - powiedziałam cicho oddając mu kartkę.
- Bo nie mogli.
- Jest Ci smutno ?
- Nie.
- Przepraszam.
- Za co ? - spojrzał na mnie.
- Wyjdź stąd sam, a mnie zostaw..
- Nawet mnie nie denerwuj. Nie mów takich rzeczy, bo mnie to wkurwia.
- Przepraszam.. - wstałam i zawołałam strażniczkę. Przyszła ta sama co podała Louisowi tą kartkę.
- Tak ? - szepnęłam jej do ucha dlaczego muszę iść do normalnej łazienki. Muszę zmienić podpaskę, a tutaj nie byłoby to.. możliwe. Zaprowadziła mnie do łazienki, a potem razem ze mną weszła do łazienki i zamknęła dokładnie drzwi.
- Słuchaj, będę się streszczać. Jestem tutaj, żeby wyciągnąć Ciebie i Louisa z więzienia. Nie znamy się, ale będę Wam pomagać. Jeżeli czegoś potrzebujesz to daj mi znać i przekaż to Louisowi.
- Dobrze. dziękuję Ci.
- Więc. potrzebujesz czegoś ?
- To trochę głupie..
- No mów.
- Chciałabym niebieską farbę do włosów.
- Załatwione. Czekam przed drzwiami. - uśmiechnęła się i wyszła. Ładna jest.
*** Oczami Louisa ***
Drugi dzień bez jedzenia. Udało się. Nie przytyłem. A Mercedes nie skupiała się na tym, więc nikt nie męczył mnie o jedzenie. Niedługo później Mercedes wróciła razem z Summer. Ta ostatnia rzuciła mi spojrzenie i lekki uśmiech. Z dnia na dzień było tutaj mniej więźniów. Bynajmniej na tym piętrze.
Bardzo dobrze. Był spokój. Uśmiechnąłem się do obu dziewczyn. Moje śliczności usiadła na łóżku. Ja leżałem z zamkniętymi oczami.
- Lou ?
- Hm ?
- Ona jest strasznie ładna.
- No jest.
- Podoba Ci się ? - Odwróciłem twarz w jej stronę i otworzyłem jedno oko.
- Dziewczyna jak dziewczyna.
- A skąd ją znasz ?
- Żona mojego przyjaciela.
- Zazdroszczę jej.. - powiedziała cicho i spuściła głowę.
- Czego?
- Tego, że ma rodzinę..
- Ty też będziesz mieć.
- Nie będę Louis.. Jest jedna rzecz, która mi to uniemożliwia..
- Słucham.
- Nie chcę o tym rozmawiać..
- Mówisz o tym tak jakby to nic nie znaczyło !
- Wcale nie. - odpowiedziałem. - Ja tylko nie krzyczę, nie mówię "współczuję" bo to nie jest pocieszeniem. Przepraszam że tak to odbierasz.
- Nigdy nie wyjdę za mąż i nie będę miała dzieci..
- Po pierwsze wyjdziesz, po drugie dzieci też będziesz mieć.
- Niby jak ?
- Można adoptować. Każde dziecko zasługuje na rodziców i dom.
- Kto da dziecko przestępczyni ?
- Nikt nie będzie o tym wiedział.
- Moje życie nie ma sensu.. - zwinęła się na łóżku w kłębek odwracając tyłem do mnie.
- Użalanie się nad sobą prowadzi do gorszych problemów.
- Wiesz jaka jest między nami różnica Louis ?
- Taka że ja umiem przyjąć wszystko nie przejmując się tym na zewnątrz.
- Nie. taka, że ty jesteś tutaj bo zabijałeś świadomie i z premedytacją. Nie żałujesz tego co zrobiłeś. A ja po prostu chciałam się obronić.. Chciałam przestać bać się każdego szmeru na ulicy.
- Tak. - Nie odezwała się już. Kilka godzin później strażnik kazał nam wyjść na kolację.
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuńRozdział- cudo
Czekam na next
~Kaja
Druga! rozdział przepiękny <3 te wyznania *.*
OdpowiedzUsuń<33
OdpowiedzUsuńCCCUUUDDDOOO !!! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńboskie <3<3<3
OdpowiedzUsuńDalej <33
OdpowiedzUsuńZajebiste.!! Kiedy będze next? BO nigdy nie mam czasu, żeby się zapytać xD
OdpowiedzUsuńhttp://niall-angel-historia-milosci.blogspot.com/
http://harry-summer.blogspot.com/
Boskie <3
OdpowiedzUsuńjeju:( super rozdzial
OdpowiedzUsuńaaaaaa..... ♥ ;******
OdpowiedzUsuńmoje czekanie zostało wynagrodzoen przecudownym rozdziałem, aaa czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńbiedna :c Boskie! ♥
OdpowiedzUsuńwow *.* to jest świetne serio! Matko tak sie boję o tą ich ucieczkę... oby się wszystko udało... czekam na nexta :) dziękuję że piszesz tak cudowne opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńMrs.Horan
Aaa..!!*-* Love it..;**
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńBosski.! Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńkocham to :**
OdpowiedzUsuńDobra ta część z Rudy :D Genialny <3
OdpowiedzUsuńczekam se na neksa ;* bo się nie mogę dotrzekac
OdpowiedzUsuńuu ciekawe jak dalej :D
OdpowiedzUsuńCuuuuudoooooowneeeee <33 Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwwwwwwwww czekam na nn :))
OdpowiedzUsuńNaj ! Naj ! Naj ! Next !
OdpowiedzUsuńRuuuuudyyyyyy :ccc
OdpowiedzUsuńrewelacyjne porównanie tak a propos xd no a rozdział mega ! *-* <3
Kocham!! Czekam nn <3 <3 :*
OdpowiedzUsuńNie przypominaj mi o Rudym :ccccc
OdpowiedzUsuńa co do rozdzialu to ,4 razy tak dziekujemy przechodzisz dalej
ZAJEBISTOŚĆ ŚWIATOWA !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńzajebisty <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńsummer jest fajna
zajebisty <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńsummer jest fajna
woooo kocham to *.* Ale po co była potrzebna Mercedes niebieska farba do włosów? O.o
OdpowiedzUsuńŚwietne ! <3 /M.
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award!!!! Szczegóły http://dlaczego-jaa.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńOby wszystko się udało z ucieczką! :D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCudowny jak zwykle :) x
OdpowiedzUsuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńfajny ;3
OdpowiedzUsuńmrs. tomlinson
Super cudowne <3 kocham :*
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńCudo *-* kiedy następny ?
OdpowiedzUsuń<3 / Mr. Tommo *-*
OdpowiedzUsuńBoski! *.*
OdpowiedzUsuńKiedy następny? <3
Kiedy next ?? ❤️
OdpowiedzUsuń