- Bo ty potrzebujesz czegoś czego ja Ci nie dam..
- Nie potrzebuję seksu.
- Byłbyś ze mną przez całe życie gdybym z Tobą nie sypiała ?
- Tak.
- I nie zdradzałbyś mnie ?
- Przecież cię kocham.
- Harry też kocha Summer, ma z nią dziecko, a ją zdradził..
- I do tego sypia z Summer, no widzisz. Różnie bywa. Nie jestem Harry.
- Nie chce żebyś się marnował..
- Przestań.
- Nie musisz cierpieć przez moje krzywdy.
- Przestań - powtórzyłem. Robiła się nudna. - Nie obchodzi mnie łózko. - Wtuliła się we mnie i słuchała mojego serca. Pocałowałem ją we włosy.
- Kocham Cie Louis.
- Ja ciebie też kocham.
- Pocałujesz ? - Złapałem jej twarz i złączyłem nasze usta. Wplotła palce w moje włosy. Objąłem ją ramieniem w talii.
~*~
Siedzieliśmy na sali sądowej czekając na ostateczny wyrok. Trzymałem dłoń Mercy w swojej. Harry i Summer załatwili najlepszych prawników.
- Będzie dobrze.
- Z dostarczonej przez prawnika panny Parker analizy psychologicznej wynika, że w momencie dokonania zbrodni oskarżona była niepoczytalna. W związku z tym Panna Parker zostaje uniewinniona, lecz skazana na środek zapobiegawczy w postaci grupy wsparcia. - Świetnie. To i tak sukces. Uśmiechnąłem się do Mercy.
- Pana Tomlinsona uznaje sie za niewinnego dokonania czynu karalnego. Prawnik dostarczył alibi potwierdzone przez świadków oraz policyjny system monitoringu. W momencie dokonania zbrodni pan Tomlinson był w pracy. - spojrzałem na Summer. Złośliwy uśmieszek wkradł się na jej usta. Spryciula. Zadowoleni wyszliśmy z sądu. Wziąłem Mercy na ręce i zakręciłem.
- Zadowolony ? - Summer i Harry stanęli obok nas trzymając się za ręce.
- Jak cholera. A ty i tak masz wpierdol.
- Jedziemy po wasze rzeczy, a potem do domu. - Hazz poprowadził nas do auta.
- Do jakiego domu?
- Naszego. Obiecaliśmy Darcy, że przywieziemy wujcia. - moje kochane dziecko.
- Aaa, chyba że tak.
- Chodźcie. - wsiedliśmy do samochodu. Nie mogłem się doczekać, aby małą zobaczyć. Moja kruszynka. Pocałowałem Mercy w policzek. Ciągle się uśmiechałem. Byłem kurwa wolny. Zaczynamy z Mercy nowe życie. Gdy byliśmy u Hazzy bawiłem się z Darcy. Wymęczyła mnie. Dwulatka, a ma power jak diabli. Raz jest tu, raz tam. No i włazi na te schody. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Uznałem, że dostanę skrętu szyi. W końcu zasnęła na dywanie. Wziąłem mojego aniołka na ręce i usiadłem na kanapie. Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Stęskniłem się za tym maleństwem. - Wujcio.. - mruknęła przez sen i mocniej się przytuliła. Summer obserwowała nas z uśmiechem. Moją uwagę przykuła czerwona plama na jasnej kanapie. Harry podążył za moim wzrokiem i spuścił głowę. Aż tak ją zlał ? Zacisnąłem zęby i nie odezwałem się na ten temat. Mercedes wpatrywała się w Darcy z uśmiechem. Malutka jest śliczna.
- Nie oddam jej przez najbliższe dwie godziny - zastrzegłem. Spojrzałem na Harry'ego. - A nawet przez cały dzień.
- Przypuszczam, że ona Ciebie też nie puści. - Summer przykryła Darcy kocykiem.
- No pewnie.
- Zrobię coś do jedzenia. - Summer zniknęła w kuchni, a Hazz zakrył krew na kanapie jakimś kocem. Mercedes usiadła obok mnie. Uśmiechnąłem się do niej.
- Adoptujemy.
- Jeżeli mówisz o mojej córce Louis to lepiej to cofnij. - mruknął Harry obserwując swoje dziecko.
- Nie no stary. Nie mówię o Darcy.
- Mogę ją potrzymać ? - spytała cicho Mercy. Podałem jej Darcy. Dziewczynka wtuliła się w jej włosy i coś mruczała przez sen. Bardzo słodko wyglądały. Zrobiłem im zdjęcie. Summer przyniosła jedzenie. Jezu. Wziąłem Darcy i poszedłem zanieść ją do pokoiku. Stałem nad jej łóżeczkiem.
- Louis chodź. - Summer przyszła za mną. Musiałem spytać o tą krew.
- Co to za plama na kanapie ?
- Umm.. wino. - kłamie.
- Summer?
- Moja krew, a co ma być ?!
- Nie krzycz, dziecko śpi.
- Chodź tu. - poszliśmy do ich sypialni.
- Wytłumacz tą krew.
- Harry mnie uderzył i to krew z łuku brwiowego.
- Za dużo krwi z łuku brwiowego. Summer ja byłem śledczym. Nie rób ze mnie idioty. - Odchyliła koszulkę i pokazała mi bliznę na plecach.
- Rzucił mną o szklany stolik.
- Nie no zajebiście. - zbiegłem na dół.
- Louis przestań.. - złapała mnie za ramię.
- Puść mnie. Harry chodź tu !
- Co tu się dzieje ? Kochanie ? - Styles podszedł do nas.
- Mówiłem, że masz wpierdol? Mówiłem. - podwinąłem rękawy koszuli.
- Przestań.. - Mercedes złapała mnie za ręce, a Summi zasłoniła Hazze.
- Poczekaj Summer, bo może zaraz znów wylądujesz na SZKLANYM STOLIKU. Lepiej się odsuń.- Oczy Harry'ego pociemniały.
- Wiesz co teraz zrobię? Najpierw ci wjebię, a potem zaciągnę na leczenie do ośrodka.
- Przestań Louis. - Summer gładziła jego policzki. Głupia. Odsunąłem ją od niego. Mercedes grzecznie przestawiłem obok. Najpierw dostał w brzuch. Uważałem na splot słoneczny, bo mógł mi tu umrzeć. W sumie dostał w twarz pięścią i kilka razy w brzuch,. Potem pociągnąłem go za koszulę i wsadziłem do auta sam do niego wsiadając. Nawet z nim nie dyskutując zawiozłem kretyna do ośrodka. Już prawie tam byliśmy kiedy on zgasił silnik i uderzył mnie mocno w tył głowy. Potem czułem tylko jak przerzuca mnie z siedzenia kierowcy i odjeżdża. Ocknąłem się w jego domu. Głowę miałem na kolanach Mercedes. Summer czyściła rany Harry'ego. I tak tam trafi. Ja się do niego nie odzywałem, ale jedno było pewne. Pójdzie na leczenie. Wstałem i wyszedłem zapalić. Ona jest tak głupia czy tylko taką udaję? Harry mógłby ją zabić, a ona mu buty wycałuje.
- Louis. - usiadła obok mnie. - Ty tego nie rozumiesz. To moja wina.
- Zamknij się. To jego wina.
- Ja go sprowokowałam. To ja jestem winna. - pod dom przyjechał znajomy mi samochód .
- Louis ! - Nialler się na mnie rzucił. Dosłownie. Odepchnąłem go.
- Louis ! - Nialler się na mnie rzucił. Dosłownie. Odepchnąłem go.
- Posłuchaj mnie dziecko. - spojrzałem na Summer. - Prowokacja a czyn to co innego. Jest debilem i cię bije a ty jesteś na każde zawołanie. Jak masz dalej się tłumaczyć jako winna to się nie odzywaj. Cześć Niall - poklepałem go po plecach.
- Zejdź z niej i Hazzy. To Zayn jest tu winny Louis. - jak na zawołanie mulat podjechał pod ich dom.
- Winny jest Harry. Nie panuje nad sobą.
- Już panuje. Bardzo się zmienił. Chodź lala. - blondyn podniósł ją ze schodków i weszli do domu. Dokończyłem papierosa i do ogrodu wybiegła Darcy. Wziąłem ja na ręce.
- Wujku, a kochas mnie ? - podszedł do nas Malik
- Tak.
- Cześć Tommo, Darcy. - mała mu nie odpowiedziała. Dziwne.
- Cześć. - odpowiedziałem. - Przywitaj się z Zaynem.
- Tatuś nie pozwala.. - szepnęła mi na ucho.
- Przywitaj się. Przecież tatuś cię nie uderzy.
- Ale będzie zły.. tatuś mnie nie bije. Kocha mnie i mamusię.
- Nie wątpię. To tylko pomachaj. Bądź grzeczna.
- Louis. - Summer podbiegła i zabrała mi Darcy. - Mała powiedziała, że tatuś jej zabronił. Nie zrozumiałeś ?!
- Pojebało was do końca. - wziąłem małą i posadziłem na huśtawce. Jedno gorsze od drugiego.
- Cześć Summer.
- Uważaj bo ci odpowie. Mąż jej zabronił. - powiedziałem tonem Stylesa.
- Cześć Zayn. - włożyła w to chyba cały jad jaki w sobie miała.
- Chowaj się bo nas pobije.
- O co ci chodzi? - spytał ją.
- Dobrze wiesz. To przez Ciebie mnie pobił. To Ty dałeś mi narkotyki w piciu.
- Właśnie. Pobił cię. Udowodniłem tylko, że nie miał prawa.- o tak mam sojusznika. Nie wyobrażam sobie abym mógł kiedykolwiek Mercy coś nakazać czy zarządzić. Mogę doradzić lub namówić, ale nie zmuszać. No i na pewno jej nie grozić.
- Prawie rozwaliłeś moje małżeństwo Zayn. - wzięła Darcy i poszła do domu. Styles już stał na górze schodów. Podeszła do niego. Przyciągnął ją i pocałował w czoło, a potem wziął Darcy i weszli do domu.
- Nie przejmuj się. Chociaż to było chamskie.
- To trwa już kilka tygodni. Tylko Liam ze mną gada.
- No i ja.
- Taa.. Chodźmy tam. - Weszliśmy do środka. Niallowi i jemu przedstawiłem Mercedes. Styles trzymał za rączki Darcy stojącą na jego stopach. Usiadłem obok Mercy i objąłem ją ramieniem.
- Możemy już iść? Zmęczony jestem. - spytałem ją cicho.
- Dokąd iść ?
- Nie martw się oto. Mam dom.
- Więc chodźmy. - Pożegnałem się z każdym po kolei. Podrzuciłem Darcy do góry i pocałowałem w nosek.
- Nie ma za co Louis. - powiedziała sarkastycznie Summer. Pocałowałem jej policzek i szepnąłem do ucha. - ty wiesz że dziękuję. Jak się coś stanie to mów. A ty słodziaku śliczna jak mamusia. - Sunny uśmiechnęła się i wzięła Darcy. Podała mi kluczyki.od auta. - Stoi na podjeździe.
- Moje auto! - wyleciałem z domu. - moje kochanie- przytuliłem się do maski.
- Wujcio wlóć ! - mała płakała na rękach Summi. Matko ją chcę spać. Łeb mnie boli, przez jej popierdolonego ojca ale jej nie odmowie. Wróciłem do niej. - Przyjadę jutro.
- Obiecas ?
- A czy ja kiedyś okłamałem moją królewnę?
- Nie. Papa wujcio ! - pomachała mi i weszła na ręce Stylesowi.
- Papa skarbie. - zaśmiałem się i wziąłem za rękę Mercedes. Poszliśmy do mojego samochodu. Mój skarb.
- Ładne auto..
- Piękne. Cudowne. Idealne.
- Zaczynam być zazdrosna. - zaśmiała się. Pocałowałem ją długo w usta.
- Więcej uczucia włożyłeś w tulenie maski. - znów się śmiała.
- No bo tęskniłem za juniorem.
- Rozumiem.. - odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę mojego domu. Był dość duży z mega ogrodem. Muszę mieć gdzie grać w piłkę. Kiedy tylko wjechaliśmy na posesje opadła jej szczęka. - Jak ci się nie podoba to wiesz możemy kupić inny.
- Jest.. whow..
- Chodź- wziąłem ją za rękę i poszliśmy do środka. Rozglądała się zaciekawiona. Summer musiała tutaj posprzątać. Pokazałem jej wszystko. Cztery sypialnie, biuro, siłownia, basen, muzyczny, kuchnia i kilka łazienek. Jadalnia i salon.
- Whow.. ten dom jest taki wielki.. - trzymała moją rękę.
- Błagam chodźmy spać.
- Ja.. chciałabym wziąć prysznic..
- Jasne. Wybierz sobie łazienkę.
- Wszystko jedno chcę tylko się umyć.
- No to mówię że wybierz. - dałem jej piżamę. Summer to kupiła. Poszła do pierwszej, którą spotkała. Jest jakaś dziwna. Ja poszedłem do kuchni. Wziąłem butelkę wody i położyłem się w salonie na sofie. Zamknąłem oczy. Niedługo później poczułem czyjąś obecność. Otworzyłem jedno oko. Mercy stała przygryzając wargę.
- Co kochanie?
- Już. - bujała się na stopach. Wstałem i zaprowadziłem ją do jednej z sypialni. Czemu jest taka dziwna ?
- No co jest?
- Nic.. źle się tutaj czuję
- Tutaj nie mieszkała Eleanor.
- Nie o to chodzi. Nie czuje się jak w domu.. przepraszam..
- Zejdź z niej i Hazzy. To Zayn jest tu winny Louis. - jak na zawołanie mulat podjechał pod ich dom.
- Winny jest Harry. Nie panuje nad sobą.
- Już panuje. Bardzo się zmienił. Chodź lala. - blondyn podniósł ją ze schodków i weszli do domu. Dokończyłem papierosa i do ogrodu wybiegła Darcy. Wziąłem ja na ręce.
- Wujku, a kochas mnie ? - podszedł do nas Malik
- Tak.
- Cześć Tommo, Darcy. - mała mu nie odpowiedziała. Dziwne.
- Cześć. - odpowiedziałem. - Przywitaj się z Zaynem.
- Tatuś nie pozwala.. - szepnęła mi na ucho.
- Przywitaj się. Przecież tatuś cię nie uderzy.
- Ale będzie zły.. tatuś mnie nie bije. Kocha mnie i mamusię.
- Nie wątpię. To tylko pomachaj. Bądź grzeczna.
- Louis. - Summer podbiegła i zabrała mi Darcy. - Mała powiedziała, że tatuś jej zabronił. Nie zrozumiałeś ?!
- Pojebało was do końca. - wziąłem małą i posadziłem na huśtawce. Jedno gorsze od drugiego.
- Cześć Summer.
- Uważaj bo ci odpowie. Mąż jej zabronił. - powiedziałem tonem Stylesa.
- Cześć Zayn. - włożyła w to chyba cały jad jaki w sobie miała.
- Chowaj się bo nas pobije.
- O co ci chodzi? - spytał ją.
- Dobrze wiesz. To przez Ciebie mnie pobił. To Ty dałeś mi narkotyki w piciu.
- Właśnie. Pobił cię. Udowodniłem tylko, że nie miał prawa.- o tak mam sojusznika. Nie wyobrażam sobie abym mógł kiedykolwiek Mercy coś nakazać czy zarządzić. Mogę doradzić lub namówić, ale nie zmuszać. No i na pewno jej nie grozić.
- Prawie rozwaliłeś moje małżeństwo Zayn. - wzięła Darcy i poszła do domu. Styles już stał na górze schodów. Podeszła do niego. Przyciągnął ją i pocałował w czoło, a potem wziął Darcy i weszli do domu.
- Nie przejmuj się. Chociaż to było chamskie.
- To trwa już kilka tygodni. Tylko Liam ze mną gada.
- No i ja.
- Taa.. Chodźmy tam. - Weszliśmy do środka. Niallowi i jemu przedstawiłem Mercedes. Styles trzymał za rączki Darcy stojącą na jego stopach. Usiadłem obok Mercy i objąłem ją ramieniem.
- Możemy już iść? Zmęczony jestem. - spytałem ją cicho.
- Dokąd iść ?
- Nie martw się oto. Mam dom.
- Więc chodźmy. - Pożegnałem się z każdym po kolei. Podrzuciłem Darcy do góry i pocałowałem w nosek.
- Nie ma za co Louis. - powiedziała sarkastycznie Summer. Pocałowałem jej policzek i szepnąłem do ucha. - ty wiesz że dziękuję. Jak się coś stanie to mów. A ty słodziaku śliczna jak mamusia. - Sunny uśmiechnęła się i wzięła Darcy. Podała mi kluczyki.od auta. - Stoi na podjeździe.
- Moje auto! - wyleciałem z domu. - moje kochanie- przytuliłem się do maski.
- Wujcio wlóć ! - mała płakała na rękach Summi. Matko ją chcę spać. Łeb mnie boli, przez jej popierdolonego ojca ale jej nie odmowie. Wróciłem do niej. - Przyjadę jutro.
- Obiecas ?
- A czy ja kiedyś okłamałem moją królewnę?
- Nie. Papa wujcio ! - pomachała mi i weszła na ręce Stylesowi.
- Papa skarbie. - zaśmiałem się i wziąłem za rękę Mercedes. Poszliśmy do mojego samochodu. Mój skarb.
- Ładne auto..
- Piękne. Cudowne. Idealne.
- Zaczynam być zazdrosna. - zaśmiała się. Pocałowałem ją długo w usta.
- Więcej uczucia włożyłeś w tulenie maski. - znów się śmiała.
- No bo tęskniłem za juniorem.
- Rozumiem.. - odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę mojego domu. Był dość duży z mega ogrodem. Muszę mieć gdzie grać w piłkę. Kiedy tylko wjechaliśmy na posesje opadła jej szczęka. - Jak ci się nie podoba to wiesz możemy kupić inny.
- Jest.. whow..
- Chodź- wziąłem ją za rękę i poszliśmy do środka. Rozglądała się zaciekawiona. Summer musiała tutaj posprzątać. Pokazałem jej wszystko. Cztery sypialnie, biuro, siłownia, basen, muzyczny, kuchnia i kilka łazienek. Jadalnia i salon.
- Whow.. ten dom jest taki wielki.. - trzymała moją rękę.
- Błagam chodźmy spać.
- Ja.. chciałabym wziąć prysznic..
- Jasne. Wybierz sobie łazienkę.
- Wszystko jedno chcę tylko się umyć.
- No to mówię że wybierz. - dałem jej piżamę. Summer to kupiła. Poszła do pierwszej, którą spotkała. Jest jakaś dziwna. Ja poszedłem do kuchni. Wziąłem butelkę wody i położyłem się w salonie na sofie. Zamknąłem oczy. Niedługo później poczułem czyjąś obecność. Otworzyłem jedno oko. Mercy stała przygryzając wargę.
- Co kochanie?
- Już. - bujała się na stopach. Wstałem i zaprowadziłem ją do jednej z sypialni. Czemu jest taka dziwna ?
- No co jest?
- Nic.. źle się tutaj czuję
- Tutaj nie mieszkała Eleanor.
- Nie o to chodzi. Nie czuje się jak w domu.. przepraszam..
Boski.! :*
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :)
OdpowiedzUsuńZajebisty :**********
OdpowiedzUsuńKC ♥
boskiiiiiiiiiiiiiiiii <33333 czekam na następny !
OdpowiedzUsuńŚwietny i bardzo się ciesze że wyszli z więzieni :D czekam na next <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał ten rozdział! Ale tak mega mega... No i nareszcie ktoś powiedział Summer prawdę.
OdpowiedzUsuńkocham ♥
OdpowiedzUsuńaww... ♥ Lou nie da za wygraną *o* czakam na nn :) xoxo.
OdpowiedzUsuńO matko jak strasznie się cieszę że Lou i Mercedes wreszcie wyszli z więzienia ....aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!! po prostu nie mogę hahaha
OdpowiedzUsuńmartwi mnie tylko ta sytuacja pomiędzy nimi.... błagam niech Louis się nie poddaje...może niech kupią coś wspólnie... mieszkanie, domek... nie wiem... mam nadzieję że będzie dobrze i że jakoś się ułoży... :D no nic czekam z niecierpliwością na nexta :D
Mrs.Horan
no nareszcie są razem w domu a nie więzieniu świetny czekam na next
OdpowiedzUsuńKOCHAM !!!
OdpowiedzUsuńŻe ona nie czuję się jak w domu? Martwi mnie to. I ta sytuacja między nią i Louisem. Więcej czułości Louis. Więcej czułości.
OdpowiedzUsuńNareszcie wyszli z tego wiezienia... Glupia Summer i glupi Harry czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńomg! to było takie......oiuftdrcfvgbnihkutryudfsbknghuixhybceonlf no nie moge sie uż doczekać nn ^^ weny życze :*
OdpowiedzUsuńxx
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńOMG..*.* Boski..;**
OdpowiedzUsuńMartwi mnie relacja Harrego i Summer... Coś niedobrego dzieje się w tym domu. Biedna Darcy. Lou i Mercy też mają wciąż jakieś problemy. Kocham bloga i czekam na nn. <3
OdpowiedzUsuńtowers-harrystyles-ff.blogspot.com
Rozdział Niesamowity :*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze jest po prostu genialny. Ja na to nie mam nawet określeń.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Buziaki
Selinka :*
super;)
OdpowiedzUsuńBiedna Mercy....
OdpowiedzUsuńSzuuuper <3 jeju, niech ten Harry ogarnie dupę i przestanie bić Summer, to dobra kobita xD w dodatku wyciągnęła jego przyjaciela z więzienia... Darcy taka słodka *.* cały czas 'wujcio, wujcio' :)) ojeej rozdział jak zwykle świetny :3
OdpowiedzUsuń-lubię_cię xD
super! dawaj kolejny bo nie wytrzymam!! <3
OdpowiedzUsuńświetne *------*
OdpowiedzUsuńJeju kocham kocham this ..
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie,że Lou stał się tr8che oschły wzgledem Mercy :c
Ona taka biedna nie wie co i jak
Hazz przyjebał i odjechał mądrze xd
Nie no zajebiste
Kocham Was i to!!! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuuuudo *-*
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuńNo Mercy... Będzie dobrze! ♥ zakładam fanklub małej Darcy ♥
OdpowiedzUsuńAwww.. :) next plz :*
OdpowiedzUsuńNiech wszystko między nimi się ułoży :c . Rozdział jest (i znowu weż się tu powtarzaj milion razy) naprawde cudowny. :) Życzę weny. Powodzenia w dalszym pisaniu i miłego dnia. :3 .xx
OdpowiedzUsuńNeeeext !!!!!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń~D.
Hej kochanie! Dopiero zaczynam i może Cię zaciekawi moja historia?
OdpowiedzUsuńZawsze jest jakaś szansa, że wpadniesz, zobaczysz i pokochasz :)
Link: http://wizard-fanfiction.blogspot.com/
Shaunee Sonders, to dziewczyna z problemami na głowie. Jej jedyną ucieczką jest żyletka, której używa prawie codziennie. Co się stanie, kiedy spotka Harry’ego? Czarodzieja, złego czarodzieja, który pragnie zdobyć jej małe serce. Harry, nie potrafi radzić sobie z potrzebą zaopiekowania się kimś i dlatego nęka biedną dziewczynę, chroniąc ją przed wszystkim. Ma nadzieję, że ona poczuje coś do niego. Co wyniknie z tej historii?
Skomentujesz, zaobserwujesz? Byłabym ogromnie wdzięczna za zostawienie po sobie śladu :)
Pozdrawiam <3
Jejku ten rozdzial byl mega super. I byl dosc dlugi to nastepny plus
OdpowiedzUsuńczekany nn (:
przyjebie hazie.
OdpowiedzUsuńCudowny. Darcy jest słodka :*
Mega <3
OdpowiedzUsuńNOMINUJĘ CIĘ
OdpowiedzUsuńhttp://and-nothing-else-matters-fanfiction.blogspot.com/2014/05/libsten-blog-award.html
<3
jakaś nagroda podczas mojej choroby , dziękuję :*
OdpowiedzUsuńZajebiste!!!!!!! Dawaj szybko nexta! :** ♥♥
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Liebsten Blog Awards!!!! :D jeśli bierzesz udział w takich nominacjach to tutaj jest więcej :D -----> http://onedirectioncalemojezycie.blogspot.com/2014/05/nominacja.html
OdpowiedzUsuńMrs.Horan
Super! Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńOjeju co tu się porobiło :o
OdpowiedzUsuńPewnie Lou urządzi teraz niezłą awanturę!
Na pewno nie pozwoli Mercy odejść
Kocham tego bloga ♥
Zapraszam do siebie:
1. http://hurt-harrystyles.blogspot.com/
2. http://human-liampayne.blogspot.com/
3. http://pain-zaynmalik.blogspot.com/
Enjoy xx.